Zwierzęta nie atakuję bez powodu. Robią to w poczuciu zagrożenia, reakcji na atak czy obrony terytorium. Spotkane w naturalnym środowisku zwykle wolałyby się oddalić i ominąć człowieka niż go atakować.
Ale gdy w zoo na wybieg dla goryli wpadł 11-letni chłopiec wszyscy spodziewali się najgorszego…
Chłopiec spadł z barierki ochronnej, kilka metrów w dół i stracił przytomność. W jednej chwili zbliżył się do niego olbrzymi samiec goryla, a ludzie mogli tylko bezradnie patrzeć na to co nastąpi…
Goryl nie zaatakował chłopca. Dziecko wzbudziło jego zainteresowanie więc podszedł i zaczął mu się dokładnie przyglądać.
W końcu delikatnie pogłaskał go po plecach i odsunął się na bok.
Wtedy dziecko odzyskało przytomność i znów sytuacja stała się napięta, ponieważ spodziewano się, że to może rozłościć goryla.
Jednak on oddalił się w inne miejsce wybiegu zabierając ze sobą pozostałych członków stada.
Kamień spadł ludziom z serca. Błyskawicznie dwóch mężczyzn wskoczyło na wybieg i wyciągnęło chłopca.
Zobaczcie sami jak groźnie to wyglądało:
Ta historia pokazuje jak wiele empatii mają zwierzęta i jak niesprawiedliwie je traktujemy i oceniamy. Trzymamy w niewoli, zabijamy dla trofeów a one tylko chcą żyć spokojne w swoich naturalnych warunkach…
Podziel się z innymi.