Dlaczego nasi bliscy stają się nie do zniesienia na starość? Odpowiedź jest prosta

Pokoleniowe związki rodzinne są bardzo silne. Mimo organizacji naszego życia na poziomie globalnym, to wciąż na rodzinie spoczywa największy ciężar opiekuńczy.

Wychowano nas, byśmy potem wychowali dzieci, a następnie zajęli się rodzicami, by w końcu nasze dzieci zaopiekowały się nami.

Pewnego dnia zapytałem bliskiego przyjaciela, naukowca i badacza natury ludzkiej:

– Dlaczego nasi bliscy stają się tacy trudni do zniesienia na starość? Znają nas i nasze słabe punkty, wiedzą, jak sprawić nam najwięcej bólu i robią to z wyjątkowym jakimś upodobaniem i złośliwością. Czasami ze szczególną przyjemnością obserwują, jak czujemy się udręczeni.

– Wiesz, człowiek dwa razy w życiu przychodzi wiek przejściowy i staje się nie do zniesienia dla bliskich. To czysta biologia i nie dzieje się bez powodu. Najwyraźniej służy temu, aby ułatwić separację i opiekę.

W okresie dojrzewania młodzież staje się nie do zniesienia przed opuszczeniem gniazda i rozpoczęciem samodzielnego życia. Za wszelką cenę chce pokazać rodzicom, że cieszy się, że odejdzie i zacznie żyć osobno.

Silna więź rodzicielska zostaje poluzowana, a dziecko nie odczuwa bólu. Czułość, przywiązanie, potrzeba bliskości, ustępują. Powstaje przestrzeń do budowania nowych relacji.

To samo dzieje się w starszym wieku. Natura przygotowuje nas na ostatnie pożegnanie. Im bardziej nietolerancyjny jest bliski w ostatnich latach życia, tym łatwiej jest mu wybaczyć, rozstać się z nim, ponieważ więź się rozluźnia.

Pozostaje tylko poczucie obowiązku i powinności wobec niego, a czułość, miłość i tkliwość znacząco maleją.

Gorzej dla tych, którzy w pierwszym i drugim przypadku utrzymują bardzo silne więzi emocjonalne.

Czasami ta zbyt silna więź psuje ludziom życie…

Źródło miniatura wpisu: pixabay, pixabay