Dzieci wrócą do szkoły? Minister Piontkowski: Rozważamy kilka wariantów

Od 9 tygodni dzieci i młodzież nie chodzą do szkoły z powodu zagrożenia epidemiologicznego spowodowanego koronawirusem.

To wyjątkowa sytuacja, choć już w ubiegłym roku szkoły także miały nieplanowaną przerwę. Tym razem poczucie niepewnosci i czas niekorzystnie wpływa na dzieci i rodzicow.

W większości przypadków nauczanie zdalne nie spełnia podstawowych założeń edukacyjnych. Platformy nie działają lub działają źle, nauczyciele są nieprzygotowani, nie potrafią sprawnie poruszać się w nowych warunkach pracy zdalnej, nie mają pomysłów na przekazywanie wiedzy w aktualnych okolicznosciach, obawiają się, że dzieci są sprawniejsze w świecie wirtualnym od nich, więc bardzo często ograniczają się do zadawania prac domowych i materiałów do samodzielnej nauki.

Koronawirus uświadomił społeczeństwu, że szkoła jest niewydolna, niekreatywna i nieelastyczna.

Rodzice i dzieci czują się przeciążeni i bez wsparcia.

To wszystko będzie miało spore konsekwencje. Materiał samodzielnie przerobiony nie zapewni dzieciom wiedzy, nie każde dziecko potrafi nauczyć się samo, nie każde poprosi o pomoc lub może ją otrzymać ze strony rodzica, pojawią się zaległości, co szczególnie dotkliwe może okazać się w przedmiotach objętych egzaminami końcowymi ósmoklasisty bądź maturalnymi.

Szkoła i nauczyciele ponownie rozczarowują. Sytuacja z koronawirusem potwierdziła anachroniczność oświaty i uświadomiła jak bardzo potrzebne są zmiany.

Przypisywana edukacji misja obnażyła swoją wielka nieobecność. Nauczyciele ponownie pokazali, że pracują rutynowo i na granicy niezbędnego minimum. Są oczywiście wyjątki, ale one niestety tylko potwierdzają regułę.

Pomimo, a może właśnie dlatego powrót do szkół jest potrzebny. Nie tylko dla wiedzy, ale i zdrowia psychicznego dzieci.

Badania wykazały, że rodzice są wycieńczeni tymi warunkami. I tak wiekszość przed pandemią spędzała około 50 % wspólnego domowego czasu z dziećmi na nauce, teraz to blisko 95 %. Sytuacja szczególnie dotyka kobiety.

Nauczyciele anonimowo informują, że niewiele ponad połowa dzieci pojawia się na lekcjach zdalnych i oddaje zadane prace, z ponad 1/3 dzieci nauczyciele nie mają w ogóle żadnego kontaktu. To alarmujące dane.

Czy jednak powrót do szkół jest możliwy w obecnych warunkach?

W rozmowie z Wirtualną Polską Minister Piontkowski powiedział:

– Dziś przytłaczająca większość uczniów, nauczycieli i rodziców chciałaby, żeby szkoły mogły zafunkcjonować w tradycyjnym wymiarze sprzed koronawirusa. Ale to będzie zależało od rozwoju epidemii.

Na pytanie jak mógłby wyglądać powrót do szkół? Minister odpowiedział:

– Rozważamy kilka wariantów, m.in. o wysłaniu do szkół dzieci z klas I-III i zastosowanie podobnych rygorów, jakie teraz obowiązują w przedszkolach – mówił minister. – Większość środowisk związanych z oświatą wskazuje na to, by choć na kilka tygodni młodzież mogła powrócić do szkół. Jest to potrzebne nie tylko ze względu na realizację podstawy programowej, ale jeszcze bardziej ze względów społecznych i psychologicznych – argumentował minister edukacji.

– Dziś jednak podejmowanie takiej decyzji byłoby przedwczesne – zastrzegł na koniec rozwiewając nadzieje o zadeklarowaniu przewidywanych terminów otwarcia szkół.

Jak wygląda sytuacja w innnych krajach?

Dania to pierwszy kraj europejski, który otworzył placówki oświatowe po wprowadzeniu ograniczeń.

6 kwietnia premier Danii Mette Frederiksen zapowiedziała wznowienie pracy wszystkich żłobków, przedszkoli i szkół od 15 kwietnia, jednak zajęcia rozpoczęto tylko w części z nich. W Kopenhadze ten odsetek wynosi na razie 50 procent.

Od 4 maja Niemcy łagodzą niektóre zakazy. Zaczynają pracować fryzjerzy i muzea. Do szkoły wracają kolejne roczniki uczniów. Tym razem klasy, które w przyszłym roku będą zdawać egzaminy i ostatnie (w większości landów czwarte) klasy szkoły podstawowej. Niektóre kraje związkowe idą jeszcze dalej.

Włochy i Hiszpania postanowiły utrzymać szkoły zamknięte aż do września; Niemcy, Francja i Belgia zamierzają otworzyć je w ciągu kilku najbliższych tygodni mimo obaw, że mogłoby to zagrozić powoli poprawiającej się sytuacji.

Wielka Brytania nie ma jeszcze żadnej ustalonej daty ich otwarcia, Norwegia już wznowiła normalną naukę, a w Szwecji szkoły dla dzieci poniżej 16 roku życia w ogóle nie były zamknięte, podobnie zresztą jak sklepy i restauracje.

A Państwa zdaniem dzieci powinny jak najszybciej wrocić do szkół czy pozostać w domach do września?

Źródło i fotografie: moneyv.wp.pl, wiadomosci.onet.pl, dw.com/pl, tvn24.pl