Historia, którą warto przeczytać! Może uratować komuś życie

Nie chciałam o tym pisać, ale starsi i mądrzy ludzie radzili mi to zrobić.

To szokująca historia, którą warto przeczytać, teraz jestem pewna. Kosztowało życie jednego z jej uczestników. Ale może uratować czyjeś inne.

W zeszłą środę jechałam na uczelnię.

Jak zawsze późno, jak zwykle, zatykając uszy wesołą muzyką i rozmyślając o czekającym mnie egzaminie, stałam w zatłoczonym wagonie, rytmicznie wystukując palcem rytm piosenki.

W pobliżu stało dwóch facetów, kobieta w futrze i starszy mężczyzna w eleganckim płaszczu, futrzanej czapce i błyszczącym szaliku na szyi. Właśnie spojrzałam na niego myśląc o tym dziwnym połączeniu i zauważyłam, że stoi niepewnie jakoś na nogach.

Wyciągnęłam słuchawki, zaczęłam słuchać o czym rozmawiali mężczyźni, żartowali „południe, a niektórzy już pijani”. Uznając, że
mężczyzna w czapie był naprawdę pijany, włożyłam słuchawki. Pomyślałam: pijąc przez całe życie wydzielasz pewien aromat (smród), którego nie sposób zamaskować gumą, pastą do zębów czy wodą kolońską.

Od faceta w czapie wcale nie pachniało. To było zastanawiające.

Wysiedliśmy na tym samym przystanku. Kołysząc się i prawie upadając, poszedł w kierunku przejścia na inną linię. Zastanawiałam się, czy będę cały dzień myśleć, że powinnam była pomóc pijakowi uniknąć wpadnięcia pod pociąg…

… Podeszłam do niego i zapytałam, czy wszystko jest w porządku. Mężczyzna odpowiedział – i to było przerażające. Ponieważ mieszał słowa, zdawał sobie sprawę, że coś jest nie tak, spojrzał na mnie ze strachem.

Wtedy miałam przebłysk, skojarzenie. W mgnieniu oka poprosiłam go o uśmiech. Prośba była dziwna, musiałam ją powtórzyć: „Proszę, niech Pan się uśmiechnie! Piękna młoda dziewczyna prosi Pana o uśmiech – nie uśmiechnie się Pan? Próbował się uśmiechnąć.

Uśmiech rozciągnął się na połowie twarzy, po drugiej usta opadały w dół. TO BYŁ UDAR!

Położyłam go na ławce. Zadzwoniłam po karetkę. Potem, przy dźwiękach pociągów, wrzeszczałam na operatora pogotowia, ponieważ zirytowanym głosem podawał mi pięciocyfrowy numer – „Są lekarze metra, zadzwoń tam”. Nie do wiary! Ktoś właśnie umiera na moich kolanach, a on mi każe zapamiętać numer i gdzieś dzwonicć, to jest TWOJA PRACA, udało mi wywrzeszczeć, a w końcu usłyszałam: „nie martw się, załoga wyjeżdża”.

Następne 20 minut, których nigdy nie zapomnę.

Mężczyzna był blady, potem zielony – na moich oczach umierał. Mijających nas, przechodzących ludzi, błagałam, aby ktoś zawiadomił kogoś z obsługi i powiedział co tu się dzieje. Nikt się nie zatrzymał. Potem przyjechała karetka. Mężczyzna został szybko załadowany na nosze i… koszmar trwał dalej.

Rozumiem – godzina szczytu. Wszyscy się śpieszą. Ale nie rozstąpić się widząc lekarzy z noszami, którzy musieli przepychać się wśród ludzi??? Dojście do karetki trwało wieki.

Kilka godzin później zadzwonił do mnie chłopak z załogi, który odebrał mój numer i powiedział, że mężczyzna zmarł w karetce w
drodze do szpitala – zbyt długo czekał na pomoc i nie doczekał. Nie znam nawet jego imienia.

I teraz mam straszną, okropną świadomość – mogę umrzeć przed setkami ludzi i nikt się nie zatrzyma. Mogę liczyć tylko na siebie, a trochę na Boga.

Miałam o tym nie pisać w social mediach. To sieć różnego rodzaju połączeń, nie znacząca nic więcej. ALE PRÓBUJĘ COŚ PRZEKAZAĆ. PROSZĘ! Rozejrzyj się co się dzieje wokół ciebie. Obojętność stanie się kiedyś naszą zgubą.

Proszę, nawet jeśli wydaje ci się, że osoba w pobliżu jest pijana, psychicznie chora, nie bój się podejść i przyjrzeć się bliżej i sprawdzić czy to alkohol, narkotyki, czy choroba.

Możesz uratować komuś życie! A przynajmniej dać mu szansę na walkę o nie…

Neurochirurdzy mówią, że jeśli pacjent trafi pod opiekę w ciągu 3 godzin od udaru, konsekwencje ataku można wyeliminować. Sztuką jest rozpoznanie i zdiagnozowanie udaru mózgu i rozpoczęcie leczenia w ciągu pierwszych 3 godzin – co z pewnością nie jest łatwe.

Jak rozpoznać udar: Istnieją 4 kroki, aby zidentykować pierwsze oznaki udaru:

  • poproś osobę o uśmiech (nie będzie w stanie zrobić tego normalnie);
  • poproś o wypowiedzenie prostego zdania (np. „Ładna dziś pogoda”);
  • poproś o podniesienie obu rąk (będzie niezdolna lub tylko częściowo zdolna do podniesienia ich);
  • poproś o wystawienie języka (jeśli język jest skręcony, obrócony – to również znak, że mamy do czynienia z udarem).
  • Jeśli wystąpią problemy nawet z jednym z powyższych, zadzwoń na pogotowie i opisz objawy przez telefon. Mój znajomy kardiolog powiedział, że wysyłając tę wiadomość do co najmniej 10 odbiorców, można mieć pewność, że czyjeś życie – a może i twoje – zostanie uratowane.

    OGROMNE PROSZĘ: UDOSTĘPNIJ TEN ARTYKUŁ;

    Katarzyna

    Źródło i miniatura wpisu: otozh.com.ua