Patrzę i myślę: „Dlaczego nikt jej się nie ustępuje? Widzą ją! Jak to? Opowiem ci o tej kobiecie

Następnym razem, gdy usiądziesz w autobusie lub metrze, rozejrzyj się: czy w pobliżu nie stoi kobieta z dużym brzuchem. Powiem ci teraz o niej.

Z dużym prawdopodobieństwem czuje coś takiego:

W jej żołądku jest coś w rodzaju pięciolitrowej butelki, a ta butelka żyje własnym niezależnym życiem: od dołu bezlitośnie naciska na pęcherz i kości miednicy, które wcale się z tego nie cieszą. Od góry wali ją radośnie w żebra.

Nawiasem mówiąc, ostatniej nocy ta kobieta spała w sumie trzy godziny, ponieważ butla miażdżyła ją od środka do północy, a potem wstała siusiu pięć razy, za każdym razem popadając w bolesne rozczarowanie z powodu dysproporcji między potężną potrzebą, a skromnym rezultatem.

Stoi więc i marzy o szybkim wydostaniu się na świeże powietrze, ponieważ nie ma absolutnie czym oddychać – żołądek ścisnął jej płuca. Musi oddychać przez usta – w postaci premii otrzymała tak zwany „naczynioruchowy nieżyt nosa kobiet w ciąży”. Krótko mówiąc, nos ma pełny.

Ale – to paradoks – zapach perfum, dymu papierosowego i jedzenia – wyczuwa niczym pies gończy. I marzy o ustawowym zakazie produkcji, przechowywania i używania perfum, tytoniu i fast foodów.

Stoi, a jej żołądek okresowo sztywnieje – nazywa się to „skurczami treningowymi” lub „skurczami Braxtona-Hicksa” a podczas tych treningów chce pójść do toalety, zanim pociemnieje jej w oczach. To prawda, nie na długo. Prawda, jest silna.

Kiedy Braxton i Hicks tymczasowo wycofują się, jej przełyk nagle zalewa kwas z żołądka – tam, ze złożonych powodów hormonalnych, zastawka, która teoretycznie miaała temu zapobiec jakoś tego nie robi. Grzebiąc w torbie w poszukiwaniu Maaloxa lub Rennie, nagle dostaje skurczu nóg.

W tym przypadku nie ma żadnych tabletek ratunkowych – trzeba to znieść. Oprócz bólu, w plecach zmienił się środek ciężkości, a jednocześnie zakrzywił dolną część pleców jakimś łukiem niezgodnym z naturą.

Stoi i myśli: „Dlaczego, dlaczego nikt mi nie ustąpi? … Wszyscy mnie widzą… Jak to?”. I łzy napływają jej do oczu.

Nie dlatego, że jest głupia i histeryczna – tylko jej przyjaciele hormony, którzy zapewniają jej zgagę i katar, dodatkowo sprawiają, że jest strasznie, po prostu strasznie bezbronna i wrażliwa.

Pod względem struktury mentalnej wygląda teraz bardziej jak małe dziecko, które straciło matkę, niż dorosła, pełnoprawna kobieta, którą w rzeczywistości jest.

Rozejrzyj się, zobacz i zignoruj. Lub ustąp. Otrzymasz od niej tak wiele szczerej wdzięczności, która poprawi twoją karmę na kilka wcieleń z góry. Lub po prostu pomóż komuś, kto jest teraz znacznie słabszy i bardziej obciążony od ciebie. I przywrócisz jej wiarę w ludzkość, którą częściowo zatraciła w ostatnich miesiącach.

Wyjaśnienie: wszystko powyższe to nie narzekanie, jak bardzo jestem nieszczęśliwa, a wszyscy wokoło to dranie.

Celem tego postu jest nieznaczne poszerzenie postrzegania świata przez tych, którzy nigdy nie byli w takiej sytuacji.