Narodziny dziecka to odpowiedzialny i ekscytujący moment. W atmosferze paniki, niepokoju, zamieszania po humor.
My bardzo lubimy przeżywać z Tobą najważniejsze chwile, a nasze dzisiejsze historie zadowolą nawet najsmutniejszych naszych czytelników.
1.
Przygotowywaliśmy się do narodzin naszego pierwszego dziecka. Byłam w 9 miesięcu i zostały dwa tygodnie do porodu. Wszyscy się martwiliśmy…
Mówię: „Chrap ciszej, czytam książkę. Dźwięk urywa się nagle, mąż patrzy na mnie z paniką w oczach. Drżącym głowem mówi:
– Nie płacze, dziecko jest ciche i nie płacze.
Nie od razu zrozumiałem, o co mu chodzi. Ale uspokoiłam go:
– Dziecko jeszcze się nie urodziło. Śpij.”
2.
Żona w 39 tygodniu ciąży przez cały tydzień żartowała, że nie urodzi, dopóki nie obejrzy finału Gry o Tron. Ale skurcze miały swoje plany. Idziemy do szpitala, przed wejściem na salę porodową, mówi: „Nie oglądaj finału beze mnie!”
3.
4.
Mąż chciał być obecny przy porodzie. Ja: „Kochanie, jesteś pewien? Widzisz, mogą być różne rzeczy. Mówi się, że kobieta rodząc może zachowywać się niewłaściwie: może warczeć, gryźć, krzyczeć. Różne momenty mogą być… płacz… „Mąż:” Cóż, popłaczę. Jakoś przetrwam ”.
5.
Wieźli zimą kobietę samochodem dostawczym do szpitala, w międzyczasie po drodze dojechała karetka. Kobieta leży na tyle i jęczy. Zaczęliśmy ją wyciągać, aby zabrać do szpitala położniczego (do karetki ). Patrzymy, a ona ma już głowę dziecka między nogami. A na niej… czapka. Wszyscy zamarli, a tata wyjaśnia:
– Jechaliśmy, a on zaczął wychodzić. Założyłem mu czapkę na głowę, żeby się nie zamarzł.
Jak widać dzieci rodzą się nie tylko w czepkach, ale i czapkach…
6.
7.
Wody odeszły mi dokładnie w 38 tygodniu, o 4 rano. Kiedy obudziłam męża i powiedziałem o wodach, wyskoczył z łóżka jak strzała. Nigdy nie widziałem, żeby poruszał się tak szybko. Nadal się śmieję, kiedy wspominam jego wyraz twarzy.
8.
Kiedy kobieta rodzi, po urodzeniu dziecka musi urodzić jeszcze łożysko. Mój mąż to zobaczył, zzieleniał na twarzy, spojrzał na lekarza i wydusił: „Doktorze, wypadła wątroba mojej żony”. Potem zemdlał. Dlatego nie chciałem zabierać męża do porodu.
9.
10.
Wezwanie: kobieta, 34 lata, drugi poród. Przyjechaliśmy. Rodzina to Romowie. W domu szóstka dzieci w wieku od 2 do 14 lat. Pytamy:
– Dlaczego powiedziałeś, że to drugi poród?
– Cóż, pomyślałem, że gdybym powiedział „siódmy”, wtedy byście nie przyjechali.