Kiedy sąsiad mieszkający na przeciwko tego wieżowca w Rosji zobaczył w oknie coś co wydawało mu się dzieckiem, wyjął kamerę, zrobił zbliżenie i zamarł z przerażenia.
Wszystko wydarzyło się w Miass, w pobliżu Czelabińska. W mieszkaniu była matka, która otworzyła okno by wpuścić trochę świeżego powietrza.
„Ja gotowałam, słońce prażyło więc postanowiłam otworzyć okno, żeby wywietrzyć.”
Jej syn nigdy wcześniej nie wdrapywał się na okno, więc nie przewidziała, że tym razem może to zrobić. Kiedy się zorientowała, że go nie ma obok niej poszła do pokoju i stanęła jak wryta.
„Prawie dostałam ataku serca, kiedy zobaczyłam, co się stało. Wiedziałam, że mam ułamek sekundy, żeby zdecydować, jak go zdjąć z okna tak, by sie nie przestraszył…”
Najgorsza jest chwila, gdy zdajemy sobie sprawę z wysokości na jakiej stoi ten maluch.
Jak porusza się po parapecie, wychyla i patrzy w dół.
„Wyszeptałam jego imię bardzo cicho i delikatnie, co nie było trudne bo głos uwiązł mi w gardle. Cofnął się do środka, złapałam go. Szlochałam non-stop przez pół godziny.”
Oglądając nagranie liczymy, że ktoś podbiegnie i pochwyci malca wciągając do mieszkania. Ale przez długi czas nic takiego się nie dzieje. To okropny widok i każdy zastanawia się gdzie są jego opiekunowie?
Każdy też pyta sam siebie czy osoba, która widzi taką scenę może interweniować i próbować zapobiec tragedii?
Nic dziwnego ciężko oglądać to nagranie, włos się jeży na głowie, a skóra cierpnie.