Saroo Brierley miał wtedy niespełna pięć lat. Ojciec zostawił rodzinę skazując ją na biedę ale starsze rodzeństwo dzielnie pomagało matce.
Straszy brat chłopca, Guddu zarabiał dorywczo sprzątaniem pociągów. Pracował w nocy. Mały Saroo też chciał już pomagać. Prosił brata, by zabrał go ze sobą do pracy. Ten uparcie się nie zgadzał, tłumacząc, że jest na to jeszcze za mały, ale pewnej nocy uległ. Zabrał braciszka ze sobą. Zanim dotarli na oddalony o kilkanaście kilometrów od ich domu dworzec, Saroo zmęczony zasnął.
Guddu położył go na dworcowej ławce z przykazaniem żeby się nie ruszał. Ale kiedy Saroo się obudził, wsiadł do pociągu i ponownie zasnął.
Chwila, w której obudził się ponownie, była najgorszą w jego życiu. Uświadomił sobie, że jedzie pociągiem. Nie wiedział jak długo, ani w jakim kierunku. Pociąg zatrzymywał się co jakiś czas, ale drzwi były zamknięte a wagon pusty.
Krzyczał i płakał ale nikt go nie usłyszał…
Trudno sobie nawet wyobrazić co czuło to małe dziecko, kiedy wysiadło wreszcie w Kalkucie, 1500 km od domu, nie znając języka, ani nawet nazwy miejscowości, z której pochodzi.
ichef.bbci.co.uk
Przez kilka dni wsiadał do różnych pociągów z nadzieją, że odwiozą go do domu ale okazywały się jedynie pociągami podmiejskimi. Tułał się więc po dworcu i starał przetrwać. Po kilku tygodniach trafił do ośrodka opiekuńczego. Po zastosowaniu niezbędnych procedur, w których nie udało się odnaleźć jego rodziny, został przekazany do adopcji.
Adoptowała go para z Australii. Bezradny, musiał pogodzić się z losem i utratą szansy na to, że kiedykolwiek wróci do mamy.
Zyskał wygodne życie i kochających rodziców. Ale mimo upływu lat, jego sercu wciąż doskwierała tęsknota za własną tożsamością, matką, ukochanym bratem i siostrą. Własną rodziną i domem.
Kiedy dorósł dręczyły go poczucie winy, niezgoda, tęsknota i chęć dowiedzenia się co u jego bliskich oraz poinformowania ich o tym, że żyje. Czuł, że nigdy nie zazna spokoju jeśli ich nie odnajdzie.
Teraz jednak nie było to mniej trudne. Nie miał żadnego punktu zaczepienia, adresu, nazwiska tylko strzępy obrazów, wyblakłych od upływu czasu, wspomnień.
Wtedy pojawił się Google Earth. Za pomocą map mógł nie ruszając się z miejsca eksplorować rozległe tereny Indii. Próbował zakładać ile dni i nocy musiał spędzić w pociągu i zakreślił ogromny obszar poszukiwań. Całymi nocami przeszukiwał mapy w nadziei na jakiś trop. Szczegół, który pokryje obrazy rzeczywistości, z tymi w pamięci.
tech.firstpost.com
Popadł w obsesję. Zerwał wszelkie kontakty, zatracił się w tych poszukiwaniach. Czuł, że rani swoją nową rodzinę i przyjaciół. Ale adopcyjna matka udzieliła mu wsparcia. Kochała go i rozumiała.
I wtedy trafił na coś. Zobaczył wieżę, którą pamiętał z dworca, na którym wsiadł do pociągu.
W podróży do Indii towarzyszyła mu adopcyjna matka. Kiedy szedł znanymi, bliskimi sercu drogami w kierunku domu, który opuścił 25 lat wcześniej, serce biło jak oszalałe, pełne nadziei i lęku. A w głowie huczały pytania czy ich znajdzie, czy tam są, czy tęsknili za nim, czy go szukali?
Stanął przed domem i wtedy zobaczył trzy kobiety a wśród nich była jego matka. Rozpoznała go od razu, przytuliła i nie wypuszczała przez 5 minut. Płakali wszyscy. Potem jego matka sercem, bo języka nie znała, zrozumiała, że kobieta, z którą przybył wychowała go i ją także przytuliła ze wszystkich sił.
littleboyreports.com
Przyszła siostra Saroo i z nią wpadli sobie w objęcia. Do zaznania spokoju Saroo, chciał jeszcze tylko zobaczyć brata. Przez lata zamartwiał się jak Guddu przeżył jego zniknięcie. Ale wtedy dowiedział się, że tamtego dnia żaden z nich nie wrócił do domu. Zrozpaczona matka poszukiwała ich wszędzie. Po kilku dniach policja zawiadomiła ją, że ciało jej starszego syna odnaleziono w pobliżu torów, uderzone przez pociąg….
Przez te wszystkie lata żyła z rozpaczą w sercu i nadzieją, że choć jej drugi syn żyje i kiedyś się odnajdzie…
thebetterindia.com
Saroo zawsze będzie już żył pomiędzy tymi dwoma światami. Odbył po latach tę sama podróż pociągiem. Swoją historię opisał w książce pod tytułem „Długa droga do domu”, na jej podstawie nakręcono również piękny film fabularny pt. „Lion”, zakończony sceną dokumentującą rzeczywiste spotkanie z matką. Zobaczcie krótki filmik, w którym sam Saroo opowiada tę niezwykłą historię.
Wzruszyła cię ta historia? Może słyszałeś o niej wcześniej lub oglądałeś film? Podziel się z nami wrażeniami w komentarzu.