Mówi się, że karma wraca. Najczęściej w kontekście złego, ale przecież i dobra w naszym świcie nie brakuje…
Elmer Alvarez jest bezdomny. Żyje na ulicy i szczęściarzem nazywał się wtedy, kiedy udawało mu się wyżebrać trochę pieniędzy na jedzenie, lub znalazł w śmietniku nikomu nieprzydatną rzecz. Ale pewnego dnia znalazł czek. Po prostu na ulicy. Czek opiewał na sumę 10 000 dolarów (około 35 tys zł)
Ta suma to dla niego niewyobrażalny majątek, który umożliwiłby mu nie tylko zakup jedzenia i ubrań ale także wynajęcia mieszkania.
I co zrobił ten facet? Postanowił odszukać właściciela i oddać mu czek!
Prawdopodobnie nie wyszedłby na tym dobrze, gdyby nie pewien zbieg okoliczności. Czek należał do Roberty Hoski, agentki nieruchomości, która miała za sobą trudny okres życia. Ona też była kiedyś bezdomna. Gdy dowiedziała się o sytuacji Elmera ofiarowała mu szeroką pomoc, która znaczyła więcej niż pieniądze.
Elmer nie dostał ryby, ale dostał wędkę.
Roberta opłaciła Elmerowi kosztowny kurs dla agentów nieruchomości, po którym zapewniła mu pracę. O jego przypadku napisała na facebooku post, który pociągnął lawinę wsparcia od środków pieniężnych, przez rzeczy, a nawet kurs języka angielskiego, którym posługiwał się słabo.
Ale to nie wszystko. Najważniejsze było to, że zapewniła mu mieszkanie, które obiecała opłacać do czasu, kiedy Elmer będzie już zarabiał.
„W tę zimę nie będziesz musiał się martwić o zimno. Mamy dla Ciebie miejsce,”
Elmer nie potrafił ukryć wzruszenia. Nie tylko przestał być bezdomny, ale otworzyły się przed nim zupełnie nowe perspektywy na lepsze życie.
Wszystko co Roberta zrobiła dla Elmera jej samej dało ogromną satysfakcję. Ona bardziej niż ktokolwiek rozumiała jego sytuację.
Gdyby Elmer nie był uczciwy i spieniężył czek, prawdopodobnie szybko wydałby pieniądze nie zmieniając swojej sytuacji. Nie bez powodu był bezdomny. Nie znał dobrze języka, nie miał wykształcenia, ani zabezpieczenia finansowego. Mógł podejmować dorywcze prace, które pozwoliły mu jeść, ale nie pozwalały utrzymać mieszkania. Wystarczy, że przez kilka tygodni pozostał bez pracy i stracił wszystko.
Roberta wierzy w niego.
„Trzeba być niezwykle dobrym człowiekiem, żeby zwrócić taką sumę, nie mając dachu nad głową ani jedzenia. Nie wiem czy sama tak bym postąpiła, gdyby mnie się to przydarzyło.”
Ten skromny i uczciwy człowiek zasługuje na dobre i spokojne życie.