Wczoraj poszłam z koleżanka podczas przerwy, na obiad do pobliskiej restauracji.
Kiedy wyszłyśmy, nagle przed nami pojawiła się leciwa Cyganka i zaczęła prosić by pokazać jej rękę. Julia natychmiast ruszyła ciągnąć mnie za rękę – „Olenko, chodźmy, przerwa się skończyła!” Ale ja stała nieporuszona i coś kazało mi podać jej dłoń.
Oczywiście słyszałam o przypadkach, że potrafia zahipnotyzować, albo omamić i oszukać byle wyłudzic pieniądze, albo okraść z biżuterii. Ale byłam w nastroju, w którym niczego się juz nie bałam, zbyt wiele spadło na mnie w ciągu ostatnich dwóch tygodni. Byłam nastawiona sceptycznie, ale mówiła rzeczy, kóre sprawiły, że włosy stanęły mi na głowie.
„Twoje serce jest czyste. Pomagasz biednym i szanujesz starszych. Ale twoja dusza płacze, jest samotna, nie zna miłości!”.
Cóż, myślę – „Okej, może wyglądam na jak siedem nieszczęść, więc nietrudno o taką ocenę. Zresztą wielu jest ludzi szczęśliwych, więc można to powiedzieć każdemu…”. Ale potem powiedziała coś, co mnie zdumiało! A teraz te słowa wirują mi w głowie…
Powiedziała: „Nie obwiniaj się za to, że nie dałaś szczęścia mężowi i nie obwiniaj go za to, że nienawidzi Cię zamiast kochać. Chodzi o wasz ślub. Jeden z waszych gości, bardzo nieszczęśliwy, zazdrościł wam waszego szczęścia. Dał wam połowę banknotu w prezencie ślubnym ze złym życzeniem, aby wasze małżeństwo było tak samo rozdarte, abyście byli od siebie oddzieleni, tak jak te dwie połówki.”
Nie prosiła o pieniądze. Nie zabrała mi niczego. A kiedy odzyskałam przytomność, zniknęła tak samo szybko jak się pojawiła. Julia patrzyła na mnie ze złością. Powiedziałam – „Dobra, choćmy do pracy”, idę, a jej słowa przebijają się przez myśli… Wtedy zrozumiałem, o czym ona mówiła! Mój mąż i ja po ślubie, rzeczywiście znaleźliśmy w czarnej kopercie rozdarty banknot, byliśmy zaskoczeni, ale pomyśleliśmy, że ktoś postanowił zażartować z nas. Pośmialiśmy się i zapomnieliśmy o sprawie.
Pozostałam w pracy przez kolejne dwie godziny, nie mogłem jednak wytrzymać, wyszłam wcześniej i wróciłam do domu, aby obejrzeć film ślubny.
Niezwykle trudno było to ogladać… Bylismy wtedy tak bardzo szczęśliwi… Łzy spłynęły płynęły mi po twarzy. Wspomnienia. Uczucia. To było jak wczoraj, a minęło 12 lat.
Przewinęłam i znalazłam moment, w którym goście wkładali koperty do pudełka. Zaczęłam uważnie się przygladać i zobaczyłam, kto wrzucił tam czarna kopertę!!! To była młodsza siostra męża!!! W czasie naszego ślubu miała już dwoje dzieci różnych mężczyzn, choć nigdy nie była mężatką! I wtedy dotarło do mnie, kto tak bardzo nam zazdrościł!
Nigdy bym tego nie pamiętała, minęło tyle lat, gdyby nie ta stara Cyganka, która zjawiła się przede mna nie wiadomo skąd!
Cóż, nie wierzę w takie zbiegi okoliczności! Co więcej, nikt oprócz mnie i mojego męża nie wiedzieli o tym, nigdy nikomu nie opowiadaliśmy o tej kopercie. Nie było się czym chwalić.
Teraz siedzę i myślę, że może Cyganka miał rację, że nie jesteśmy winni, że nasze małżeństwo się rozpadło? Czy naprawdę mogą istnieć jakieś siły, które mogą zmienić przeznaczenie człowieka? Mówią, że są ludzie o różnych mocach. Ale nigdy bym w to nie uwierzyła, gdyby mi się to nie przydarzyło!!!
Podjęłam decyzję, że nie będę już kontaktować się z krewnymi mojego byłego męża. Mam dość jego rodziny i wszystkiego, co z nimi związane! Teraz jestem tylko ja, mój syn i moi rodzice.
A Wy wierzycie w takie rzeczy?