Zbliża się nieubłaganie koniec roku szkolnego. Dumni rodzice wzorowych uczniów zaleją media społecznościowe świadectwami swoich wybitnych pociech.
Podczas rozdania świadectw dzieci odbiorą gratulacje i wyjdą nieraz na środek auli po nagrody. Ale pośród nich będą tacy uczniowie, których „wysiłek fizyczny podczas tej gali będzie się ograniczać do oklaskiwania innych”.
Profesor WWSSE dr Jakub Andrzejczak Kierownik Zakładu Socjologii Edukacji, badacz w dziedzinie edukacji, społeczeństwa i kultury ma do nas ważne słowa odnośnie wyników w nauce, które opublikował na swoim profilu na facebooku.
Ważne słowa
Nie ważne czy jesteś rodzicem geniusza, czy przeciętniaka, czy uczniem pierwszym lub drugim. To, co ma do powiedzenia profesor dotyczy nas wszystkich.
Profesor opatrzył swoje słowa własnym świadectwem sprzed lat.
„Przez całą moją edukację w szkole podstawowej i liceum udało mi się zgromadzić jedynie dwie książki za konkursy z wiedzy historycznej. Przez całą moją edukację byłem „przeciętniakiem”. W siódmej klasie szkoły podstawowej, na moim świadectwie dumnie prezentował się mierny z fizyki.”
Paradoks edukacji
„Ta sama szkoła, w której od dziecka oczekuje się, by było jednocześnie najlepsze ze wszystkiego, ma przygotować je do życia, w którym wszyscy oczekiwać będą od niego, aby wyróżniało się w jednej dziedzinie. To jeden z wielu paradoksów systemu.” – pisze profesor
Zapominamy, że przedmioty szkole to zaledwie wycinek szerokiego zakresu umiejętności potrzebnych w życiu i pracy.
W szkole – „w systemie masowej, zbiurokratyzowanej edukacji nie możesz być orłem koleżeństwa, orłem empatii, orłem życzliwości, orłem własnego sposobu myślenia, orłem własnych zainteresowań, myślenia pod prąd, kreatywności … orłem samostanowienia.” Nikt za to nie wynagradza.
Życie nie jest olimpiadą
A życie nie jest olimpiadą, ani szkolną klasą. W życiu liczą się relacje i pasje. Na próżno szukać ich w ocenach szkolnych.
Mimo to dzieci przeciętne wyniosą ze szkoły bagaż braku wiary, rozczarowań, poczucie bycia gorszym, mimo że gorsze oceny w żaden sposób nie determinują ich przyszłości. Ani nie są gwarantem sukcesu i powodzenia, ani też nie skazują na biedę, brak wykształcenia, czy nieszczęśliwe życie.
Profesor, tak przecież wykształcony sam jest dowodem na to, że nie trzeba mieć świadectwa z paskiem mówi też, że od swoich dzieci także tego nie oczekuje:
„Podczas ceremonii zakończenia roku szkolnego mojego starszego syna, nie będę miał okazji do oklaskiwania go. I wiecie co? Będę z niego niezmiernie dumny. Tak samo dumny, jak każdego dnia. Wiem bowiem, że jest koleżeński, empatyczny, że ma szacunek do ludzi, że jest kreatywny, że zadaje wiele pytań, że interesuje go świat … że nie stał się tym, czego oczekuje od niego system numerków, tabelek i ewaluacji. Będę z niego dumny, ponieważ to te rzeczy określą, kim będzie w przyszłości. Przyszłości, w której będzie miał do zrobienia o wiele więcej, niż zapisano w jakiejkolwiek podstawie programowej.”
Mniej dumna?
Profesor zwraca się do tych, którzy ani razu nie wstaną, by odebrać gratulacje za osiągnięcia swoich dzieci. Do rodziców, których dzieci nazywa się „miernymi”, „słabymi”, „przeciętniakami” i do tych, którzy za kilka dni na facebooku opublikują wpis z hasztagiem #DumnaMama i #NajlepszaCórka). „Tak, jakby bez paska pierwsza nie była dumna, a druga najlepsza” – pisze profesor. Słowa profesora poruszyły 60 tysięcy osób!
Zgadzacie się, że świadectwo z paskiem nie ma większego znaczenia dla przyszłości dziecka?