Do wszystkich zmęczonych, wściekłych, zdezorientowanych kobiet

Nie uważam, że samotne życie jest najlepszą opcją.

Ponieważ są to sztuczne warunki, a ludzie potrzebują partnera. Ale nie zawsze w związku potrafimy właściwie zarządzać emocjami.

Bardzo często matka wyżywa się na dziecku tylko dlatego, że nie ma już siły, aby wytrzymać napięcie w związku, brak wsparcia, albo, co gorsza, psychiczne lub fizyczne znęcanie się.

W naszym kraju wciąż przecenia się bycie w związku.

Kobieta czuje na plecach nacisk na wyjście za mąż. Tyle, że coraz więcej kobiet wpierając rodzinę i karierę męża potem zostaje z niczym podczas, gdy on zaczyna swoją drugą młodość po 40-tce.

Bo wszyscy tak żyją. Tylko, że małżeństwo i rodzina nie mogą być celem samym w sobie. To jak strzelenie sobie samobója.
Mamy tę wymarzoną rodzinę, męża, dzieci i kisimy się w złości nieszczęśliwe i uwięzione. Besztając dzieci za złe oceny, frustrując stłuczonym wazonem, brudną podłogą…

Mamy dość dzieci, jesteśmy zmęczone i niezadowolone, a jednocześnie czujemy się winne.

Odwaga bycia sobą i robienia tego, co chcesz

System społeczny to cała organizacja. Powielanie schematów, modelu życia, przenoszenie traum. Trudno winić dziecko za złe dzieciństwo, żonę za alkoholizm męża, matkę za złe oceny, gdy dziecko ma stwierdzone dysfunkcje.

Ale my i tak będziemy winne. Bo jesteśmy wychowane na masochistki.

Nie chcemy tego – ale bierzemy na siebie i bierzemy, czujemy sie odpowiedzialne za innych i bierzemy tej odpowiedzialności jeszcze więcej. I tak gromadzimy i zbieramy, a potem się załamujemy, obwiniamy się, przekonujemy, że wszystkie inne dają radę to i my musimy. Otrzepujemy się, stawiamy do pionu i staramy nadążyć.

Ale czy o to chodzi? Fakt, że nie robimy tego, czego chcemy, nie żyjemy tak, jak chcemy, ponieważ w stosunku do siebie samych brak nam tej cierpliwości z gumy, dzięki której znosimy męża alkoholika, hazardzistę, pracoholika, uzależnionego od telewizora, gier czy facebooka, tej, która nie widzi, ani nie słyszy wewnętrznego krytyka i zrealizuje nasze ambicje.

Jest tak wiele etykiet dla kobiet, że jesteśmy po prostu zdezorientowane. Robimy to, do czego zobowiązuje nas społeczny układ i kultura – rodzimy dzieci, wychodzimy za mąż, często nie z własnej woli, ale dlatego, że jesteśmy do tego popychane.

To jak otwieranie kokonu motyla – umrze, ponieważ nie jest jeszcze gotowy na takie życie. To samo dotyczy kobiety – otoczenie społeczne, mężczyźni, wszystkie te rozważania na temat kobiecej esencji. A jak to jest być kobietą? Czy ktoś naprawdę wie? Jak zarządzać swoją energią, ambicją czy seksualnością? Jak dobrać partnera, który będzie partnerem, a nie zarządcą, szefem, panem i władcą?

Wcale nie jest to łatwiejsze dla mężczyzn, wielu z nich dorastało bez ojca, z ojcem przemocowym i pijącym, niewielu może szczerze powiedzieć, że naprawdę kocha swoich rodziców, niewielu dorastało w mądrych rodzinach, z prawidłowymi wzorcami.

Dlatego zamiast akumulacji struktur intelektualnych, wypełniają pustkę, w której miejsce wstawiają wizerunek mężczyzny, którego kobieta kocha, aprobuje, wspiera, obsługuje i nie beszta złymi słowami.

W rezultacie nie mamy czasu na pełne dojrzewanie. Nie stajemy się tak naprawdę ani mężczyznami, ani kobietami. Mamy już 18-30 lat, zegar tyka i zagłusza fakt, że mamy w sobie dużo gniewu, niespełnionych marzeń, problemów psychicznych i starzejemy się szybciej, niż byśmy tego chcieli.

Ponieważ nie umiemy nawet ustalić, czego naprawdę chcemy. Wstydzimy się przyznać, że wcale nie chcemy mieć dzieci, że ​​wolimy drogie sukienki i biżuterię. No bo jak to?

Nie masz prawa.

Wszyscy wokół powiedzą ci, że Twoje pragnienia są przyziemne i niskie i musisz chcieć zostać matką. A ty zamiast rozwijać się, zdobyć lepszą pracę, kupić i założyć drogą sukienkę i biżuterię, choćby po to tylko, by sprawdzić czy naprawdę ich pragnęłaś, uginasz się, rodzisz i spędzasz lata na terapii, by poznać siebie i swoje pragnienia.

Zamiast chcieć być sobą poślubiasz kogokolwiek, byle być „normalną” – czytaj – jak wszyscy inni.

Tak, same sobie to robimy. Bo trzeba mieć odwagę, aby wyglądać pięknie, mieć pieniądze, żyć w związku na odległość, albo być singielką.

Trzeba odwagi, by nie narzekać na życie, być sobą i robić, co się chce. Popełniać błędy. To nie wstyd!

Jeśli coś jest nie tak w twoim życiu, nie oznacza to wcale, że jesteś złym człowiekiem, czy zrobiłaś coś nie tak. To znaczy
że potrzebujesz rozwoju i tłumisz to pragnienie, co ma negatywne następstwa.

Im więcej marzeń ma człowiek, im więcej pragnień i zainteresowań, tym trudniej, bo na więcej sobie NIE pozwala. Więcej musi stłumić i zamieść pod dywan.

Pozwól sobie na pragnienie, pozwól sobie marzyć i zadaj sobie pytanie: „Jak chcę żyć za 10 lat? Co chcę robić i jaka jestem.

Zobacz w wyobraźni swoją codzienność za 10 lat. I niech będą to twoje własne marzenia. Wystarczająco długo zaspokajałaś pragnienia innych.

Kobietą być – to przyjemność podążania własną drogą i dostrzegania swoich pragnień i potrzeb. Nieszczęśliwa kobieta nie jest atrakcyjna. Nikt nie przyjdzie i nie da Ci szczęścia. Tylko Ty sama możesz prosić, pragnąć, sięgać po, to czego chcesz.

Ważne jest, aby słuchać siebie, swojego ciała i nie tolerować tego, czego nie chcesz. W przeciwnym razie dopasujesz się, ale nigdy nie będziesz szczęśliwa.

Kiedy masz dzieci, a one dorastają, a ty nie potrafisz się z tym pogodzić, to jesteś pasożytem. Rekompensujesz sobie niezaspokojone potrzeby ich zależnością. Tak kończą kobiety, które nie chciały być matkami, a musiały nimi zostać.

Czy możesz sobie wyobrazić, jaki byłby świat, gdy wszyscy byliby szczęśliwi? I nie dlatego, że przez jakiś czas zatykają dziurę bólu, ale dlatego, że naprawdę nauczyli się być szczęśliwymi, odważnymi, otwartymi. Świat dopiero wtedy naprawdę się zmieni.

Do tego trzeba dojść przez ból, niepowodzenia, frustrację i nie zatykanie wszystkiego czymś, ale odważnie spojrzeć na swoją samotność i odbicie twarzy w lustrze. I uważne przyjrzenie się temu, co się na niej maluje.

Działaj wtedy, gdy naprawdę tego chcesz, zdając sobie sprawę w jakim teraz jesteś procesie.

Tego i wiele więcej można się nauczyć w psychoterapii. Dziś na świecie jest wszystko do zaspokojenia naszych potrzeb.

Wystarczyć sięgnąć zamiast się zadręczać…

Nie piszę do wszystkich. To jest zbyt duża warstwa. Dlatego proszę wszystkich tych, którzy nie zgadzają się z tym, aby zdali sobie sprawę, że moje słowa nie muszą dotyczyć Ciebie!

psycholog Marina Voitishina

Źródło: Marina Voitishina b17.ru Miniatura wpisu:pixels.com