Dziennikarz nadal w areszcie. Dlaczego nie wyszedł? Odpowiedź zaskakuje

Znany dziennikarz Kamil D. Od piątkowego popołudnia przebywa w areszcie za spowodowanie kolizji podczas prowadzenia po alkoholu.

Swoim BMW X6 jadąc w stronnę Katowic na trasie A1 w okolicy Piotrkowa Trybuunalskiego uderzył w pachołki rozgraniczające pasy jezdni.

Auto zostało odholowane, a 51-latek trafił do aresztu, gdzie miał zostać do czasu, kiedy będzie mógł zostać przesłuchany. Miał bowiem 2,6 promila alkoholu we krwi.

Jak donosi Fakt24 w sobotę w areszcie zjawiła się adwokat dziennikarza, w obecności której miał on złożyć zeznania.

Jednak do przesłuchania nie doszło, ponieważ dziennikarz musiałby być całkowicie trzeźwy. Niestety mimo upływu doby w dalszym ciągu nie wytrzeźwiał całkowicie. Prawniczka opuściła areszt sama, a dziennikarz został.

Według doniesień nieoficjalnych ma zostać przesłuchany dzisiaj.

Za jazdę po pijanemu i spowodowanie kolizji grozi mu 2 lata pozbawienia wolności.

Dziennikarz mieszka w Katowicach. Szczyt jego kariery rozpoczął się wraz z otrzymaniem oferty prowadzenia telewizyjnych Faktów. Potem był związany ze stacją Polsat, która rozwiązała z nim umowę po oskarżeniach o mobbing. Tygodnik Wprost zamieścił serię artykułów pod tytułem „Ciemna strona Kamila”, w których szczegółowo opowiadał o życiu prywatnym dziennikarza.

Sprawa zakończyła się procesem, który Kamil D. ostatecznie wygrał. Po zakończeniu obowiązywania zakazu konkurencji dziennikarz utworzył serwis internetowy „Silesia”, który okazał się porażką i od pół roku już nie działa.

Źródło: Tvp Info, Fakt24, Fotografie:twitter.com, instagram.com