Czasami to co wydaje się tak proste wcale tak prostym nie jest. Trzeba przecież przeanalizować zmienne, które zależą od przyjętych założeń. W efekcie po chwili zaczynasz być sfrustrowany, tracisz wątek i gubisz się w obliczeniach.
Nasze dzisiejsze zadanie jest właśnie tego typu. Nie wydaje się skomplikowane. Ale kiedy zaczniesz liczyć, ile pieniędzy jest w kasie, a ile sklep stracił, sam już nie wiesz, co jest słuszne, a co nie.
Zakładamy, że złodziej ukradł 100 złotych z kasy sklepu. Następnie wrócił i w tym samym sklepie wydał na towary 70 zł i otrzymał 30 zł reszty.
Uwaga, pytanie brzmi: ile w rezultacie stracił sklep?
Pokazałem tę zagadkę znajomym. Mówię im: „Ukradłem sto, kupiłem (nie ukradłem) za 70. Ale zapłaciłem skradzioną setką. Ponadto otrzymałem 30 zł reszty. W związku z tym strata sklepu wyniosła 130 zł.”
Wtedy przyjaciel zaprotestował: „Czy Ty nie chodziłeś do szkoły? Ukradłeś 100, wziąłeś towar za 70, i jeszcze dostałeś 30 zł reszty. Sklep stracił 200 zł!”
Drugi odniósł się do Marksa. Mówią, że wszystko, co się kupuje, to wymiana towar-pieniądze. A stratą jest tylko to, co zostało skradzione.
Trzeci uznał, że trzeba byłoby przeprowadzić eksperyment śledczy. Powiedzmy, że w kasie było 130 zł. Złodziej ukradł sto, zostawił 30. Następnie oddał sprzedającemu sto, wziął towar i 30 reszty.
Więc? W kasie zostało 100 zł. W rezultacie sklep stracił 30 zł w gotówce i 70 zł w towarze. Czyli tylko 100 zł.
Sklep nie stracił 100 zł. Sklep stracił 30 zł w gotówce, które dał złodziejowi jako resztę, oraz trochę pieniędzy, które powstały z kosztów przechowywania produktu na półce i ceny zakupu produktu, która zdecydowanie nie wynosi 70! – dodał kolejny!
Od tego liczenia, szczerze mówiąc, rozbolała mnie głowa. Pomóż nam rozwiązać spór. Ile faktycznie stracił sklep: 30 zł, 100 zł, 130 zł czy 200 zł?