Świat kochał go bezgranicznie. Teraz po śmierci ukazał się film, który wyjawił to, o czym nieśmiało mówiło się już za życia króla popu.
Film Wade’a Robsona i Jamesa Safechucka „Leaving Neverland” robi piorunujące wrażenie. Wielu jego zagorzałych fanów przestało nimi być po premierze filmu. Mimo to wciąż wielu ludzi uważa, że historia jest zmyślona i ma zaszkodzić wizerunkowi Michaela.
W tym była prezydentowa Jolanta Kwaśniewska, która dwa razy podczas prezydentury swojego męża miała okazję spotkać tę jedną z największych gwiazd wszechczasów.
W 1996 roku, podczas wizyty Jacksona w Polsce miała okazję poznać Michela Jackosona osobiście:
„Spotykałam się z nim dwukrotnie. Raz spędziliśmy razem kilka godzin w domu dziecka na Nowogrodzkiej w Warszawie. To było niesamowite przeżycie. Pamiętam, jak pod domem dziecka kłębił się tłum ludzi. Wszyscy przyszli, by zobaczyć króla popu. To był chyba jedyny moment, kiedy ludzie chcieli choć na chwilę znaleźć się w sierocińcu. On zaś spędził tam bardzo dużo czasu, pytał o każde dziecko”
Michael Jackson zagrał wtedy koncert na lotnisku w Bemowie. Tak jak robił to zawsze w czasie trasy po różnych krajach, w Polsce również odwiedził jeden z domów dziecka. Okazał ogromną hojność, przekazał dzieciom prezenty, na które wydał w sumie ponad 2 mln złotych.
Jolanta Kwaśniewska nie wierzy w oskarżenia
Pierwsza Dama podkreśla, że bardzo dobrze pamięta to wyjątkowe spotkanie:
„Przyjechał z ogromną ilością prezentów i każdy wychowanek coś od niego otrzymał. Był takim Piotrusiem Panem, dużym dzieckiem, i taki pozostał do końca swoich dni. I dzieci były dla niego najważniejsze. Nie wierzę w te wszystkie oskarżenia o molestowanie seksualne. Jackson padł ofiarą ludzkiej zawiści. Ktoś chciał zarobić na nim wielkie pieniądze, wiedząc, że nie będzie mógł się bronić.”