Zapewne niejednokrotnie zdarzyło się Wam nie stawić na umówioną wizytę. Terminy są czasem tak odległe, że w końcu zdarzy się zapomnieć o dokładnej dacie wizyty.
Bywa też, że wolałeś nie ryzykować własnym zdrowiem czekając kilka miesięcy. Zapisałeś się, a potem poszedłeś do lekarza prywatnie.
Dla służby zdrowia do jednak poważny problem.
Dlatego zarówno placówki publiczne jak i prywatne planują kary za nie stawienie się na wizytę.
Czy to zgodne z prawem?
Placówki prywatne zapisują w swoich regulaminach informację o opłacie za „brak odwołania wizyty” i na tej podstawie nakładają na pacjenta karę pieniężną. Pacjent, który nie pilnuje terminów wizyt zostaje też wpisany na czarną listę i placówka, nie traktuje go już priorytetowo.
NFZ póki co zaleca placówkom publicznym karanie pacjentów przesunięciem ich na sam koniec kolejki. Ale rozważa sankcje finansowe, jeśli nieobecność nie wynikła z okoliczności niezależnych od pacjenta.
O dziwo wielu pacjentów uważa, że to dobre i potrzebne rozwiązanie. Wielu pacjentów, którzy zapisują się na wizytę, a potem nie przychodzą wydłuża czas oczekiwania innym pacjentom, których nie stać na wizytę prywatną.
A problem dotyczy tysięcy. Mogłaby go rozwiązać ogólnopolska infolinia, której pracownicy informowaliby pacjentów o nadchodzącej wizycie i przesuwali pacjentów w przypadku odwołania zapisu.
Póki co problem pozostaje nierozwiązany.
Nadal zapisujemy się na wizytę za pół roku, a potem zapominamy o niej i musimy czekać kolejne pół, podczas, gdy na wiele innych wizyt także pacjenci się nie zgłosili.
Jakie jest Twoje stanowisko w tej sprawie? Uważasz, że powinno się coś zmienić, czy jednak lepiej jak zostanie tak jak obecnie?