Katechetka groziła Piotrusiowi. Powiedziała, że przez rodziców pójdzie do piekła

Z chwilą kiedy posyłamy dziecko do szkoły przestajemy mieć wpływ na zaszczepiane mu poglądy, wartości czy racje.

A te mogą sie bardzo różnić od tych, które reprezentują rodzice. Nieliczny odsetek może wybrać szkołę, w której realizuje sie wyznane przez rodzica wartości zapewniając pewną spójność światopoglądową.

Często dzieci stykaja się z innym myśleniem i inna postawą wobec różnych zagadnień. nagle zaczyna słyszeć coś zupełnie przeciwnego niz to, co słyszał w domu. Nauczyciele są ludźmi i nawet sposób w jaki przekazują wiedzę, jaki maja stosunek do tradycji i wartości może być bardzo rozbieżny z poglądem rodziców.

Najwyraźniej widać to oczywiście na przykładzie lekcji religii.

Pani Natalia opisała swoje motywy posłania dziecka na lekcje religii i jakie to niosło za sobą konsekwencje:

Zacznę może od tego, że nie jesteśmy z mężem osobami wierzącymi, ale uznaliśmy, że nasz Piotruś będzie chodzić na religię, ponieważ wierzyliśmy, że ten przedmiot nauczy go pewnych wartości, pokaże czym jest dobro, a czym zło i sprawi, że będzie potrafił z empatią spojrzeć na drugiego człowieka. Uznaliśmy, że to będzie najwłaściwsze rozwiązanie. Szybko jednak zmieniliśmy zdanie, gdy nasz syn zapłakany wrócił pewnego dnia ze szkoły.

Katechetka zaczęła grozić Piotrusiowi. Powiedziała, że przez rodziców trafi do piekła

„Wiedziałam dobrze o tym, że musi przynieść zdjęcia z chrztu, ponieważ będą coś na lekcji omawiać, ale powiedziałam mu, że on jeszcze nie miał chrztu”
Taką prośbę miała pani katechetka, ale powiedziałam Piotrusiowi, żeby powtórzył to, co ja mu powiedziałam. Gdy będzie dorosły, to zdecyduje czy będzie chciał mieć chrzest i zdecyduje, jaką religię wybierze albo być może nie wybierze żadnej i żeby się nie stresował tym, tylko poszedł normalnie do szkoły, a wszystko ma pewno się jakoś ułoży. No niestety nie ułożyło się…

Pani katechetka, gdy doszła do mojego syna i dowiedziała się, że nie ma zdjęcia z chrztu, zaczęła obrażać go, a przy okazji i nas. Publicznie wyśmiewała się z niego i sugerowała, że zrobiliśmy błąd, a on żyje w ciężkim grzechu od urodzenia. Powiedziała coś, co moim zdaniem nie mieści się w żadnych ramach i nie będę czekała na dalszy rozwój zdarzeń i idę do dyrektora, ponieważ zastraszyła moje dziecko i sprawiła, że nie chce chodzić więcej na religię, a nawet nie miał ochoty iść do szkoły. Pani katechetka powiedziała:

„Twoi rodzice bardzo cię skrzywdzili. Gdyby coś ci się stało, na przykład zginąłbyś w wypadku samochodowym, to przez rodziców trafiłbyś od razu do piekła, ponieważ nie masz chrztu”

Czy ktoś z Was w ogóle wyobrażasz sobie, że można coś takiego powiedzieć do 8-letniego dziecka, które nie ma świadomości jeszcze jak wygląda świat? Jak coś takiego może powiedzieć osoba, która uważa się za wzór godny naśladowania i jest pedagogiem, który ma szerzyć tylko dobre zdanie, a nie generować w dzieciach nienawiść i wrogość? Jestem załamana i zbulwersowana, a temat na pewno poruszę na najbliższym zebraniu i przejdę się do dyrektora.

Czy spotkaliście się z podobnym zachowaniem?

*Zdjęcia mają charakter poglądowy