Kiedyś przyszła do Boga kobieta, która wyglądała na całkowicie nieszczęśliwą. „Panie, jak trudno było się tu dostać!” Zganiła go.

Kiedyś przyszła do Boga kobieta, która wyglądała na całkowicie nieszczęśliwą.

„Panie, jak trudno było się tu dostać!” Zganiła go. „Musiałam zniszczyć siedem par butów, przekroczyć siedem rzek, pokonać siedem bagien, przejść siedem wąwozów, zanim cię zobaczyłam.”

„Ty sama wybrałaś tak trudną Ścieżkę i masz do tego prawo” – odpowiedział Pan. – Prawdopodobnie masz do mnie ważny interes, skoro zdecydowałas się na taki wysiłek?

– Bardzo ważny! Chcę cię zapytać, dlaczego ukarałeś mnie tyloma nieszczęściami? Co zrobiłam takiego, że mnie tak nienawidzisz?

„Jestem Miłością i nie mogę nienawidzić” – odpowiedział Stwórca. „Ale jeśli się w czymś pomyliłam, jestem gotowy naprawić wszystko. Powiedz mi, jakie są twoje nieszczęścia.”

– W dzieciństwie rodzice mnie nie rozumieli i nie miałam z nimi dobrego kontaktu, Cierpiałam z tego powodu. Mąż, którego kochałam zostawił mnie dla innej. Moje jedyne dziecko zmarło, zanim dorosło. Moi przyjaciele odwrócili się ode mnie, ponieważ nie chciałam się z nikim kontaktowaćć. A teraz dostałam śmiertelną chorobę a miałam tylko krótki czas na życie. Zabrałeś mi wszystko, Panie! I chcę wiedzieć dlaczego? Dlaczego mam być nieszczęśliwa?

– „Słodka kobieto, też chcę cię o coś zapytać” – powiedział Pan ze współczuciem. „Dałem Ci rodziców, abyś wiedziała, jak to jest być córką”. Miałaś męża – abyś wiedziała, co to znaczy być żoną. Dałem ci dziecko, abyś wiedziała, jak to jest być matką. Miałaś przyjaciół – abyś wiedziała, co to znaczy wspierać się nawzajem. Wysłałem ci Chorobę – jako ostatni sygnał.

Dałem Ci wszystko co mogło dać Ci szczęście – znacznie więcej niż wielu innym. Powiedz mi teraz dlaczego mając tak wiele okazji do szczęścia, ty postanowiłaś być nieszczęśliwa?

Idź i pomyśl o tym, wciąż masz jeszcze czas. I dokonaj wyboru – oczywiście jakiego chcesz.

***
… Minęło dużo czasu i ta sama kobieta pojawiła się ponownie u stóp Stwórcy. Tym razem wyglądała na szczęśliwą.

– „Witaj, Panie” – powiedziała z uśmiechem. – Miło cię widzieć!

– „Nie jesteś zmęczona?” Czy trudno było się tu dostać? Pan zapytał ostrożnie.

– „Nie, wcale nie!” Leciałam na skrzydłach – odpowiedziała kobieta. „Jestem tu, by ci podziękować.”

– „Czy coś zmieniło się w twoim życiu?”

– Och tak! Po naszym spotkaniu wszystko się zmieniło, ponieważ ja się zmieniłam. Wróciłam do mojego świata, gdzie czekała na mnie moja choroba. Ale postanowiłam żyć i udało mi się znaleźć sposoby na uzdrowienie. Po uzdrowieniu siebie chciałam opowiedzieć innym, że to możliwe, i zaczęłam pomagać zdesperowaniym i pozbawionym nadziei.

Znalazłam wielu przyjaciół, którzy pomogli mi napisać i wydać o tym książkę. Jeden z moich czytelników został moim mężem. Jego pierwsza żona zmarła na tę samą chorobę, co ja. On ma troje dzieci. Zastąpiłam im matkę, a teraz moje ukochane wnuki już dorastają!

– „Ale widzę, że poruszasz się na wózku inwalidzkim”. Prawdopodobnie cię to denerwuje? zapytał Pan.

– Nic podobnego, nie przeszkadza mi to w myśleniu, medytowaniu ani tworzeniu.

– „Widzę, jak błyszczą ci oczy, a na twojej twarzy rozkwita uśmiech”.

– To dlatego, że mam tak wiele. Tyle doświadczyłam, tyle się nauczyłam! Umiem robić na drutach, opanowałam Internet, komunikuję się z całym światem. A co najważniejsze – mogę dzielić się ze światem wszystkim. Jest we mnie tyle Miłości Chciałabym przytulić cały świat! Wiesz, Panie, jestem w końcu szczęśliwa!

„Okazuje się, że tak niewiele człowiek potrzebuje szczęścia” – powiedział Bóg z uśmiechem. „Wystarczy, że dokona wyboru…”