W ubiegły poniedziałek zapisała się czarna karta w historii żłobka w Tajpej na Tajwanie.
O 14.10 czasu lokalnego, kucharka znalazła nieprzytomne dziecko na podłodze. Próbowała je obudzić, ale nie wykazywało oznak życia, więc natychmiast zawiadomiła policję i pogotowie.
11-miesięczny chłopczyk imieniem Lee leżał bez ruchu na podłodze na macie do spania. Pogotowie przybyłe na miejsce podjęło reanimację. Niestety nie przyniosła ona skutku. Chłopczyk zmarł.
Opiekunki kładą się na specjalnych matach, na podłodze obok dzieci, które nie są w stanie zasnąć w łóżeczkach lub bujakach.
Nagranie z monitoringu ujawniło szokujące sceny jak opiekunka przyciska dziecko, widać na nim jak kończyny dziecka się ruszają, ale ona sama nie zwalnia uścisku.
40-letnia opiekunka Liao została aresztowana i postawiono jej zarzut uduszenia chłopca. Nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że usypiała dziecko, a kiedy przestało się ruszać pomyślała, że Lee usnął i zostawiła go na podłodze.