„Mam w d**ie matkę. Czekam, aż umrze”. Pielęgniarka zamarła słysząc te słowa

Święta. Większość z nas nie może się doczekać spotkania z najbliższymi, chwili oddechu, spokoju i beztroski.

Okazuje się, że nie we wszystkich rodzinach i nie wszyscy ich członkowie są tak bardzo doceniani i oczekiwani by spędzić z nimi Święta.

Okazuje się, że bardzo wiele osób nie chce spędzać świąt ze starszymi ludźmi i mają na to sposób…

Pielęgniarka ze szpitala publicznego pod Warszawą wyjawia, że od kilku lat obserwuje niepokojący trend. Starzy ludzie nie wpisują się w wizerunek uroczych i pięknych świąt. Przeszkadzają, psują urok, a może tło zdjęć na instagrama? Nie potrafi powiedzieć. Ale niezaprzeczalnie powód jakiś mają skoro, liczba pacjentów w podeszłym wieku wzrasta kilkunastokrotnie w okresie świąt!

Większość pacjentów marzy o tym by wyjść do domu na święta, kiedyś szpital pustoszał w tym okresie, każdy pacjent, który tylko mógł wychodził na święta.

Teraz pacjentów przybywa…

Pielęgniarka zauważyła, że powód zawsze się znajdzie. „Nie wiem, co się dzieje! Mamusia gorzej wygląda!”, „Tato ma biegunkę”, „Babcia nie chce jeść” – to tylko niektóre preteksty, które już wielokrotnie słyszała.

Masowe przywożenie starszych pacjentów

Przywożenie starszych pacjentów do szpitala trwa przez cały rok, jednak tuż przed świętami ich ilość jest zatrważająca.

To, co się dzieje od piątku to istny koszmar. A wiemy, że to się dopiero zaczyna. Tak naprawdę najgorsze czeka nas w nadchodzącym tygodniu. W ubiegłym roku po 20 grudnia nie było miejsc na oddziale, więc ci staruszkowie leżeli na korytarzu, jeden obok drugiego, w trakcie świąt… – mówi pielęgniarka

Ile czasu potrzeba, żeby podratować na zdrowiu starszego pacjenta?

To zależy. Czy wdał się stan zapalny, czy to tylko wybieg i mowa jest tylko o chwilowym pogorszeniu stanu zdrowia. Taki pacjent powinien wyjść z placówki po 3 lub 4 dobach. Nie zawsze tak się jednak dzieje, ponieważ rodziny po prostu nie zjawiają się żeby odebrać te starsze osoby.

Nie odbierają telefonów i nie ma żadnej możliwości, żeby się z nimi skontaktować. A zgodnie z prawem nie możemy wypisać pacjenta, który nie jest samodzielny. Więc leży na oddziale, aż do momentu, w którym rodzina łaskawie się zjawi. Niech pani sobie wyobrazi, że ci pacjenci przyjeżdżają do nas zapakowani jak na wycieczkę. Mają w torbach ubrania na dwa tygodnie, a do tego świąteczne małe choineczki albo światełka. Rodziny pakują staruszków z pełną świadomością, że nie odbiorą ich przed Świętami, ani nawet przed Sylwestrem – relacjonuje pielęgniarka

W końcu rodziny zjawiają się, aby odebrać z placówek starsze osoby. Jak wtedy reagują?

Wymyślają najróżniejsze historie. Że byli w pracy, że sami zachorowali, że mąż był w delegacji i nie mieli jak odebrać pacjenta. Tylko kto jeździ w delegacje na Święta? Czasem też pojawiają się w drugi dzień Świąt, żeby odwiedzić pacjenta. Są to zazwyczaj kobiety – wnuczki albo córki. Przychodzą same i użalają się nad leżącym: „Oj biedna mama, tak mi jej szkoda!”. A jak mówimy, że możemy już wypisać pacjenta, to nagle zmieniają narrację. Wymyślają, że nie mogą dzisiaj zabrać go do domu, bo pracują przez całe Święta, albo dlatego, że dziecko zachorowało na zapalenie płuc i istnieje ryzyko zarażenia. Później w pośpiechu opuszczają szpital i pojawiają się dopiero po Nowym Roku.

Czy to zawsze widać?

Pielęgniarka uważa, że „im bardziej płaczą, że coś złego dzieje się z pacjentem, tym bardziej wiadomo, że to szopka.”. Personel medyczny nie może nic z tym jednak zrobić. I choć ma pewność, że zaniedbanie pacjenta leży po stronie rodziny, nie ma na to żadnych dowodów. A poniższa historia jest tego najlepszym dowodem.

„Mam w d**ie matkę”

Wśród wielu historii, jedna z nich w szczególny sposób zapadła pielęgniarce w pamięć.

Dwa tygodnie temu przyszła kobieta i powiedziała wprost: „Mam w d**ie matkę. Czekam, aż umrze”. Myślałam, że się przesłyszałam. Spojrzałam na nią, jak na wariatkę, ale co mogłam powiedzieć? Pacjentka zmarła wczorajszej nocy. Dziś rano córka przyszła na oddział uśmiechnięta i szczęśliwa. Chciała tylko odebrać rzeczy – mówi z przejęciem

Czy tak postępuje rodzina?

Pielęgniarka wie, że starsi pacjenci nie są łatwi w opiece. Trzeba mieć ich cały czas na oku, robią pod siebie, budzą się w nocy, cierpią, jęczą, ale potrafią także być złośliwi. Rodziny nie zawsze są w stanie znieść wszystkie te uciążliwości. Do tego dochodzą względy finansowe.

W końcu przychodzą Święta i taka rodzina chce mieć trochę spokoju, więc pozbywa się pacjenta w jedyny możliwy sposób. Na miejsce w państwowych domach opieki dla seniorów czeka się czasem dwa lata, prędzej można umrzeć, niż tego miejsca doczekać. A poza tym oddanie bliskiej osoby jest przyznaniem się do pewnej porażki – mówi pielęgniarka, więc wywożą ich do szpitali.

Czy coś można z tym zrobić?

Ciężko jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, zważywszy na fakt, że starsi pacjenci często wypowiadają się w imieniu swoich rodzin w samych superlatywach. Na ogół nie chcą może nawet sami przed sobą przyznać, że rodzina jest dla nich niedobra. Bardzo potrzebują mieć przekonanie, że są ważni i ich rodzina robi wszystko dla ich dobra. Nie skarżą się i z pokorą przyjmują świąteczną rozłąkę.

Święta na internie, to najsmutniejsze Święta, jakie można sobie wyobrazić – podsumowuje pielęgniarka

Spotkaliście się z tego typu traktowaniem osób starszych? Czy tak postępuje najbliższa rodzina, która z pewnością wiele zawdzięcza tym ludziom? A skazuje je na smutną samotność podczas świąt?