Lidia odebrała telefon od syna. Była chora od dawana, a on nigdy do niej nie zadzwonił.
Nagle odnowił z nią kontakt dlatego, że zdał sobie sprawę, że nie zostało jej dużo życia i chce odziedziczyć po niej majątek.
Michał niedawno skończył 36 lat. Był jedynakiem i oczkiem w głowie rodziców. Lidia i jej mąż nie mogli zostać rodzicami przez długi czas, więc kiedy to się stało, byli tak szczęśliwi, że chcieli mu dać wszystko czego zapragnął.
Ojciec bywał surowy i chciał nauczyć go życia, ale chłopiec natychmiast uciekał do matki, która nieustannie go broniła. Dorastał tak psuty i nieodpowiedzialny.
Na żonę wybrał kopię swojej matki. Bardzo spokojną i uległą kobietę. Dokładna, ułożona, dbająca o dom, smacznie gotowała i robiła wszystko, aby jego życie było wygodne. Nie żona, a służąca.
W pewnym momencie całkowicie przestał dzwonić do rodziców. Kiedy jego ojciec zachorował, nie odwiedzał go w szpitalu. Nie przyszedł nawet na pogrzeb.
Później Lidia zaczęła zachorowała. W ciągu roku syn przyszedł do niej tylko raz i to w celu poproszenia o pieniądze na samochód. Kobieta oddała swoje ostatnie oszczędności.
Tolerowała jego zachowanie przez długi czas, a potem po prostu postanowiła odpuścić.
Córka jej sąsiada – Karolina pracowała jako pracownik socjalny, więc Lidia zadzwoniła do niej i zapytała:
– Karolina? Cześć. Potrzebuję twojej pomocy. Czy mogłabyś zrobić mi zakupy raz w tygodniu i przynieść mi je do domu? Oczywiście za opłatą.
– Oczywiście Lidio. I nie żartuj z tymi pieniędzmi! Nasze rodziny się przyjaźnią.
Od tego czasu Karolina zaczęła do niej przychodzić i nie tylko kupować jedzenie, ale także pomagać w sprawach domowych, a nawet rachunkach i innych sprawach. Wtedy Lidia zdecydowała, że powinna jej się odwdzięczyć. Zadzwoniła do notariusza i sporządzili testament stwierdzający, że po jej śmierci Karolina dostanie mieszkanie.
Michał dowiedział się o tym dosłownie kilka dni później i natychmiast zaczął dzwonić do matki z pretensjami. Miał już swoje plany dotyczące tego mieszkania, ale Lidia po prostu odpowiedziała:
– Na co zasłużyłeś, to dostałeś, synu…