Jej mąż brał udział w misji i zginął. W jego rzeczach był laptop a w nim plik przeznaczony dla niej.

Misja Todda W. Weavera zbliżała się już ku końcowi. Zaledwie kilka tygodni dzieliło go od zobaczenia ukochanej żony i ich córeczki Kiley.

Na misję do Afganistanu wyjechał w 2010 roku, gdy Kiley miała zaledwie 9 miesięcy.

Bardzo tęsknił. Byli w stałym internetowym kontakcie, ale to nie było to samo. Todd marzył o powrocie do domu. Niestety to marzenie nigdy nie miało się spełnić…

9 września był najgorszym dniem w życiu Emmy. Gdy dostała wiadomość o śmierci męża zupełnie się załamała. Od tak dawna żyli tylko jego powrotem. Mieli tyle planów. Bez końca rozmawiali o tym, jak nadrobią stracony czas…

Teraz nie zostało im już nic.

Bardzo tęskniła za Toddem gdy był na misji, ale dopiero teraz zdała sobie sprawę, że ta tęsknota była niczym w porównaniu do tęsknoty, którą odczuwała obecnie…

Kiedy oddano jej rzeczy męża, a wśród nich jego laptop, nawet nie myślała o tym, żeby do niego zaglądać. Nie miała na to siły.

Każda rzecz, która go przypominała sprawiała jej ogromny ból.

Każde wspomnienie rozdrapywało żywą ranę w jej sercu.

Ale coś ciągnęło ją do niego. Coś zmuszało ją do tego, by otworzyć komputer Todda.

Więc pewnego dnia ze ściśniętym gardłem, z trudem powstrzymując napływające łzy, sięgnęła po jego laptop.

Na pulpicie zobaczyła katalog o nazwie: „Emma”.

Weszła w niego. Były tam pliki tekstowe. Otworzyła pierwszy i przeczytała:

„Jeśli to czytasz, oznacza to, że nie dotarłem do domu…

Nie będę mógł już nigdy więcej przypomnieć Ci, jak bardzo Cię kocham. Przepraszam…

Już nigdy nie będę przy Tobie fizycznie, ale nie wątp, że choćby nie wiem co, będę duchowo z Wami… Zawsze.

Emmo, zrób to dla mnie i ciesz się życiem. Znajdź w sobie siłę, by znów być szczęśliwą. Baw się, raduj, żyj pełnią życia dla Kiley, dla siebie, za mnie.

Pamiętaj mnie, ale żyj dalej. Zachowaj w sercu to, co razem przeżyliśmy, ale pogódź się z nieuniknionym. Widocznie taki był Boży plan. On wie lepiej co dla nas dobre…

Chciałbym abyś wiedziała, jak ważna dla mnie jesteś. Żyłem życiem o jakim marzyłem, nie mógłbym sobie wyobrazić lepszej, troskliwszej, piękniejszej żony. Poślubiłem kobietę ideał.

Mam też najwspanialszą córkę, która jest dla mnie niczym cud, który za każdym razem zachwyca bardziej…

Emma nie mogła doczytać listu. Zaniosła się szlochem, którego nie była w stanie powstrzymać. Słowa jej męża uruchomiły lawinę emocji nie do okiełznania. Ale potrzebowała tego. Wypłakała cały swój smutek, ogrom żalu i rozpaczy.

I wtedy poczuła dumę, że była żoną tak wspaniałego mężczyzny…

Teraz łatwiej jej było poradzić sobie z tą wielką stratą.

Emma czytała listy od Todda i były one dla niej wielką pociechą. Napisał też kilka do ich córeczki. Były nie mniej wzruszające. Todd wyraził w nich całą swoją ojcowską miłość, dodawał otuchy, udzielił wsparcia i wskazówek na przyszłość.

Emma podzieliła się fragmentami listów na swoim blogu. Chciała uczcić jego pamięć i pokazać ludziom jak niezwykłym był człowiekiem.

„Nie potrafię sobie nawet wyobrazić sytuacji w jakiej się znajdował. Walczył, przeżywał koszmar wojny, narażał swoje życie w ciągłym niebezpieczeństwie, a potem miał jeszcze dość sił, by pisać do nas i pocieszać nas na wypadek gdyby nie wrócił… Nie mówił mi nigdy, że się tego obawia. Nie chciał bym się zamartwiała. Ale zdawał sobie sprawę jak realne jest niebezpieczeństwo, że tak może się zdarzyć.”

Emma wydrukowała listy obok fotografii ślubnych. Są dla niej bezcenne.

To, że Todd je zostawił i to, co w nich napisał przyniosło ukojenie jej zrozpaczonemu sercu…

Kochajmy całymi sobą. Nie wstydźmy się okazywać naszej miłości. Każdy dzień może być ostatnim. Nikt nie zna dnia ani godziny. Nawet jeśli nie masz tak wspaniałego męża ale kochasz go, powiedz mu to. Nawet jeśli żona cię zdenerwowała, wybacz jej, przytul czule. Powiedzcie dzieciom: kocham.

Przypominajcie im to każdego dnia…

Źródło / Fotografie: dailymail
Źródło / Fotografie: emmaweaveradayinthelife