Na dworze siarczysty mróz, a para z Grudziądza mieszka w namiocie. „Chcemy żyć jak ludzie”

Dziennikarze Gazety Pomorskiej rozmawiali z bezdomną Kasią i Michałem, którzy mieszkają w namiocie.

W ramach akcji liczenia bezdomnych ujawniono, że w mieście około 30 osób koczuje bez dachu nad głową i nie korzysta z noclegowni.

Powody są różne. Najczęściej to alkohol, ale Kasia i Michał chcą być po prostu razem. Ani pan Michał nie chce dać się przekonać by choć noc spędzić w schronisku im. św. Brata Alberta przy Parkowej, ani nie ma żadnego argumentu by panią Kasię namówić na przeniesienie się do schroniska dla kobiet przy Waryńskiego.

Jesteśmy tu razem. Z dala od innych. Mamy tu spokój o ile nie przychodzą chuligani.

Sytuacja jest tym trudniejsza, że Kasia jest niepełnosprawna. Ma problemy z poruszaniem się. Prawie nie wychodzi z namiotu.

Boimy się, aby chuligani nic nam nie zrobili i nie ukradli. Już tak się zdarzyło… ukradli kule, wózek inwalidzki, „ chodzik”.

Ich cały dobytek mieści się w prowizorycznym namiocie zbudowanym z ceraty i folii.

Mimo to, nie chcą iść do noclegowni. Przyznają, że niemal codziennie, zwłaszcza gdy temperatura spada, odwiedzają ich służby i pracownicy opieki społecznej. Proponują nocleg w schronisku. – Pytają czy coś potrzeba…

Co nam potrzeba? Małego mieszkanka, najskromniejszego pokoiku z toaletą, a póki co ciepłej wody w słoiku, by zalać herbatę, nic więcej – mówi pani Kasia. Mamy koce, kołdry. To wystarczy. Było minus 17 i daliśmy radę!


Kasia i Michał wolą spać pod gołym niebem w mroźne, zimowe noce niż w noclegowniach, gdzie nie mogą być razem. Pracownicy socjalni podpowiedzieli im by złożyli wniosek o przydział jakiegoś lokum. Pan Michał pokazał dziennikarzom przygotowane pismo do administracji.

Marzymy tylko o małym mieszkanku, pokoiku z toaletą. Może urzędników poruszy nasz los i pomogą… I dodaje łamiącym się głosem: – Chcemy żyć tak jak kiedyś, gdy był dach nad głową. Skromnie, ale jak ludzie.

Władze i służby apelują do wszystkich osób o zgłaszanie pustostanów i dzikich koczowisk. Nie będą na siłę usuwać bezdomnych, ale chcą monitorować ich sytuację i pomóc choćby doraźnie.

Można do nas zatelefonować pod 986 i dać sygnał o takich osobach, aby nie doszło do tragedii zwłaszcza gdy dokucza mróz – zachęca Jan Przeczewski.