W życiu każdego rodzica przychodzi taka chwila, że zaczyna wątpić czy czegokolwiek udało mu się nauczyć dziecko, właściwie go wychować i zaszczepić mu wartości, w które sam wierzy.
W okresie dojrzewania najczęściej środowisko kolegów zaczyna silniej wpływać na dziecko niż dom.
Cierra Forney jest matką 13-latka. Sądziła, że wychowuje go na skromnego, uczciwego i empatycznego chłopca. Oczywiście Cierra jak większość rodziców, na ile mogła starała się dać mu wszystko co najlepsze, sądząc, że doceni to i uszanuje.
Ale jakże się rozczarowała kiedy okazało się, że jej syn, jak wielu innych nastolatków zresztą, uważa się za lepszego od innych, sądzi, że wszystko mu się należy, a biednych kolegów uznaje za gorszych od siebie.
Cierra poczuła się dotknięta tym, że jej syn ocenia i kategoryzuje ludzi pod kątem tego co mają i z jaką metką noszą ubrania.
To wszystko dotarło do niej, gdy usłyszała jak chłopiec wyraża się o biedniejszych kolegach. W jego słowach usłyszała pogardę i złośliwość, gdy mówił o tym jak tanie i niefirmowe ubrania noszą koledzy, jak z tego szydzi i zarzeka się, że w życiu by takich nie włożył.
„Mój syn okazał się ostatnio snobem. Zachowywał się jakby był za dobry na zakupy w Walmarcie i złośliwie obrażał dzieciaki ze szkoły, które ubierają się w second handach. Nie mogłam znieść takiego zachowania.
Dziś, zabrał swoje 20 $ kieszonkowego i poszedł do second handu kupić ubrania, w których przez cały miesiąc będzie chodził do szkoły. Cokolwiek tam znajdzie, będzie to musiał nosić. Nie jest zadowolony i nawet uronił kilka łez, ale szczerze wierzę, że za 15 lat będzie ze śmiechem wspominał to, jak matka wysłała go do lumpeksu.
Chcę nauczyć moje dzieci, że pieniądze nie są najważniejsze, i że nie wolno umniejszać innych ludzi z powodu tego, gdzie robią zakupy, ponieważ sami mogą tam kupować. A tak na marginesie, uwielbiam second handy!!!”
Pod postem, który Cierra napisała na facebooku pojawiło się 190 000 komentarzy. Kobieta wywołała istną burzę. Usłyszała cały przekrój opinii oprócz chwalących ją za konsekwencję wychowawczą, po miażdżące opinie jak mogła tak upokorzyć syna!
W ostrych słowach krytykowano ją za ośmieszanie dziecka, a to za złe wychowanie, skoro taki jest, a teraz publicznie go szkaluje itp.
Ale Cierra wierzy, że właśnie tak powinna była sie zachować w tej sytuacji:
„Chcę nauczyć syna, że pieniądze i znane marki nie zmieniają tego, jakimi ludźmi jesteśmy. Że wciąż może być niesamowitym, wspaniałym, kochającym chłopakiem, którym jest, BEZ KUPOWANIA w drogich sklepach!”
Każde dziecko może ulec wpływom środowiska, w którym przebywa poza domem. I mimo, że wydaje nam się, że dobrze je wychowaliśmy, one czasem robią rzeczy, które sprawiają, że zaczynamy w to wątpić, ale wtedy możemy jeszcze reagować i coś zmienić. Tak jak Cierra. Jej syn z pewnością czegoś się z tej kary nauczył.
Zgadzacie się z tym?