Nauczyciel wścieka się na ucznia, który źle odpowiada. Wtedy dziecko mówi coś, co sprowadza go do parteru

Dzieci są prostolinijne i dosłowne, w tym tkwi ich nieodparty i niepodważalny urok.

Mówią wprost co myślą z rozbrajającą niekiedy szczerością i nie ważne czy to mama, sąsiadka czy nauczyciel w szkole.

Nauczyciel z powołania to taki, który rozumie dzieci, nie traci cierpliwości z byle powodu. Zrozumienie, empatia i cierpliwość to nieodłączne cechy osób wykonujących ten zawód.

Bez tego wzajemna relacja między nauczycielem, a uczniami będzie pasmem udręk i źródłem frustracji.

Kiedy w opisanej sytuacji, chłopiec powtarzał wciąż tę samą błędną odpowiedź, nauczyciel chciał być wyrozumiały, ale za trzecim razem stracił cierpliwość.

Rozwścieczyło go, że dziecko w kółko powtarzało zły wynik mimo prób naprowadzania i tłumaczenia.

W końcu naprawdę stracił ciepliwość i wściekł się na poważnie.

Jednak wyjaśnienia chłopca sprawiły, że nauczyciel zrozumiał sposób w jaki umieją myśleć tylko dzieci.

Ta sytuacja go rozbroiła.

Oto przebieg dialogu między nauczycielem a uczniem:

Nauczyciel: Jeżeli dałbym ci dwa koty, potem jeszcze dwa koty i jeszcze dwa koty, to ile kotów miałbyś razem?

Jaś: Siedem!

Nauczyciel: Nie, posłuchaj uważnie… Jeżeli dałbym ci dwa koty, potem jeszcze dwa koty i jeszcze dwa koty, to ile kotów miałbyś razem?

Jaś: Siedem.

Nauczyciel: Dobra, inaczej. Jeżeli dałbym ci dwa jabłka, potem jeszcze dwa jabłka i jeszcze dwa jabłka, to ile jabłek miałbyś razem?

Jaś: Sześć.

Nauczyciel: Uff. No wreszcie. Dobrze, a więc jeżeli dałbym ci dwa koty, potem jeszcze dwa koty i jeszcze dwa koty, to ile kotów miałbyś razem?

Jaś: Siedem!

Nauczyciel: Skąd do cholery bierze ci się siedem kotów?! Wytłumacz mi to bo nie wiem co Ci zrobię!

Jaś: Bo ja już mam jednego kota…

Udostępnij, jeżeli też cię to rozbawiło!