Plastyka i muzyka to zawsze były przedmioty dla wybranych. Z racji tego, że talent do jednego czy drugiego reprezentowała garstka, przedmioty te traktowano jako mniej znaczące.
Dziś jednak zdarza się, że nauczyciel bardzo poważnie podchodzi do swojego przedmiotu. Tak poważnie, że wymaga dokładnej wiedzy na temat historii przedmiotu, robi sprawdziany i jedynkami zmusza do nauki teorii, zamiast skupiać się na praktycznej nauce.
Uczeń z siódmej klasy
Pewien uczeń paradoksalnie muzykę lubił i chciał by ten przedmiot muzyką był, a nie jak twierdził… historią. Na kolejnym sprawdzianie zrobił mnóstwo błędów merytorycznych i celowo fantazjował w odpowiedziach na pytania. To rozzłościło nauczycielkę. Postawiła mu oczywiście jedynkę, ale nie powstrzymała się też przed komentarzem. Pod oceną napisała:
Co za bzdury!!!
co podkreśliła trzema wykrzyknikami.
Błędy były zamierzone
Miał to być bunt i forma protestu przed taką formą muzyki w szkole. Uczeń opublikował komentarz w internecie i opatrzył swoim, że chciałby aby lekcje muzyki były… lekcjami muzyki.
Podczas takich lekcji można muzyki słuchać, grać, śpiewać, tworzyć, starać się ją rozumieć, nauczyć interpretować. Muzyka to dźwięki, a nie historia, którą trzeba wykuć na pamięć.
Na ten temat wypowiedziała się nauczycielka ze szkoły muzycznej:
To prawda. Edukacja muzyczna jest na zerowym poziomie, a wszystko zaczyna się od przedszkola. Dzieci na przesłuchania do szkoły muzycznej przychodzą głuche. Nie umieją odróżnić dźwięków wysokich od niskich. Nie mają słuchu harmonicznego, nie odróżniają jednego dźwięku od wielu zagranych jednocześnie. Nie umieją często zaśpiewać żadnej piosenki! Dlaczego? A dlatego, że w przedszkolach nie ma już prawdziwej rytmiki, a w szkole muzyka ogranicza się do topornego odśpiewania piosenki i nauki teorii.
Inna nauczycielka wyznała:
Żałuję, że mam okazję pracować tylko z młodzieżą. Uważam, że zaciekawić muzyką trzeba dzieci już o wiele wcześniej, bo potem ciężko nadrobić te braki.
Wiele zależy od pedagoga
Jeśli nauczycielowi brak pasji to trudno mu raczej prowadzić ciekawe lekcje. A dzieci nie mają możliwości czerpania z muzyki czegoś więcej niż bierne odsłuchiwanie lub nauka informacji o życiu kompozytorów.
Internautom, a wśród nich nauczycielom, zdecydowanie najbardziej nie podobał się komentarz nauczycielki. Uznali go za niestosowny i nic nie wnoszący i obraźliwy.
Raczej nauczycielka powinna docenić postawę ucznia, który akurat jest zainteresowany jej przedmiotem. Tyle, że nie w takiej formie.
Najgorzej, że znała swojego ucznia i nie zrozumiała o co mu chodzi. Super pedagog, nie ma co!
I jaką ten uczeń otrzymał informacje zwrotną? – pytali oburzeni
Wygląda na to, że dzieci są bardziej świadome tego, że system edukacji nie jest dostosowany do ich potrzeb niż dorośli.