Gdy jesteśmy dziećmi jedynie kontakt z matką daje nam poczucie bezpieczeństwa. Bez niej jesteśmy bezradni i sparaliżowani strachem.
Rodzice stanowią dla nas cały świat i wszystkiego co nie jest z nimi związane potrzebujemy w niewielkim stopniu.
Uczeni znają od dawna wpływ kontaktów z rodzicami na rozwój dziecka.
Jak się jednak okazuje to działa w dwie strony.
W badaniach na grupie 16 000 osób prowadzonych w latach 2002 – 2012, w grupie powyżej 60 roku życia i proporcjach 59 procent kobiet do 41 procent mężczyzn wyniki okazały się jednoznaczne.
Relacje z bliskimi i częste kontakty z dziećmi wprost proporcjonalnie wpływają na jakość, a tym samym długość życia rodziców.
Co dziwne na długość życia takie czynniki jak warunki ekonomiczne, ilość schorzeń wieku starczego nie zaburzały wyników. Badaniem objęto osoby, nie zdiagnozowane takimi poważnymi chorobami, które jednoznacznie skracają życie. Tylko ukryte, wcześniej nie zdiagnozowane schorzenia wpływały na wyniki.
Połowa osób, które zakwalifikowane zostały jako samotne zmarła w ciągu sześciu lat od badania. Jedynie 14% z grupy, która nie czuła się samotna zmarła w tym samym czasie. Przy czym połowa z nich utraciła lub ograniczyła kontakty z bliskimi. Korelacja jest więc oczywista.
Jak naukowcy to wyjaśniają?
Samotność jest ważnym czynnikiem ludzkiego cierpienia. Poczucie izolacji wpędza w depresję i skupienie na chorobach, własnej nieprzydatności i niechęci do życia. Wpędza osoby starsze w depresję, a ta przyspiesza ich śmierć.
Część badanej grupy po zastosowaniu planu aktywizacji i wzmożenia kontaktów przedłużała statystycznie długość życia. W wynikach czytamy, że najważniejsze są relacje z bliskimi i rodziną.
Wyniki badań pokazują nam, że w dużej mierze jesteśmy odpowiedzialni za długość życia naszych rodziców.
Zaniedbywanie ich, izolowanie i brak opieki odbije się w istotnym stopniu na czasie jaki z nami pozostaną…