Omyłkowo wysłał sms-a do żony zamiast do kolegi. Joanna wolałaby nigdy go nie przeczytać…

29-letnia Joanna niedawno urodziła synka. Wierzyła w swoje małżeństwo. Uważała je za idealne.

Nie było w nim miejsca na sytuacje i zachowania, na które żaliły się jej koleżanki.

Idealne życie

Tomek był serdeczny, czuły i troskliwy. Nie mogła trafić lepiej. Ich ślub był romantyczny w małym kościółku, a miłość jak z bajki. Tomek ze łzami w oczach i drżącym głosem wypowiadał słowa przysięgi.

Ale życie to nie jest bajka i często bywa tak, że im bardziej ją pozornie przypomina, tym odleglejsze jest od ideału.

Joasia napisała o zmianach, które ją samą zaskoczyły.

„Pokochaliśmy się bez opamiętania. Ta miłość spadła na nas jak grom. Widziałam ją w jego oczach. Czułam w sercu, żołądku i całym ciele. Wierzyłam, że jesteśmy duszami, które odnalazły drugą połówkę.

Niestety faceci kochają oczami…

Dlaczego tak mówię? Bo po ciąży nie poznawałam swojego męża. Nie patrzył na mnie tak jak wcześniej. Nie pragnął, nie wysyłał pikantnych sms-ów. Czy to moja wina, bo przytyłam w czasie ciąży?

Tak moje ciało się zmieniło, ale wciąż dbałam o siebie tak samo. Owszem zostało mi kilka dodatkowych kilogramów, ale wiedziałam, że przyjdzie czas aby się ich pozbyć.

Jednak dowiedziałam się czegoś, co złamało mi serce… Dowiedziałam się, co o mnie myśli, jak mnie odbiera i jak postrzega.

Nigdy nie miałam figury modelki, ale podobałam się mężczyznom. Także Tomkowi. A dziś po latach dowiaduję się, że jestem TŁUSTA.

Tak, dokładnie tak. Mój mąż pomyłkowo wysłał SMS-a do mnie, zamiast do kolegi Arka. Umawia się na piwo, gdy nasze dziecko właśnie walczy z gorączką. A o mnie napisał to…

Gorzka prawda

Mój własny mąż nazwał mnie tłustą świnią w wiadomości do kogoś, kogo nawet niespecjalnie lubił.

Zalałam się łzami upokorzenia.

Starałam się dzielić obowiązki matki i żony, kochanki i gospodyni. Dla niego zapisałam się na siłownię, kupowałam sukienki i chodziłam do fryzjera, mimo, że przy dziecku czasem brakowało mi sił na cokolwiek.

Konfrontacja

Kiedy wrócił do domu, pokazałam mu tego SMS-a.

On spojrzał na mnie, nieco się speszył, ale powiedział:

No, ale Aśka… Bądźmy szczerzy. Utyłaś. Nie z taką kobietą się ożeniłem. Kocham Cię, ale to nie to samo, co kiedyś.

Oniemiałam. Naprawdę zapomniałam do czego służy język. Nie mogłam wydusić słowa. Wydukałam tylko, aby wyprowadził się na jakiś czas, bo muszę to przemyśleć. Nie wiem, co powinnam zrobić. Płaczę, gdy to piszę, ale myślę, że nie ma już NAS. Mamy syna. Nie chcę przecież wychować go na takiego mężczyznę. Chciałabym by był dobrym mężem i szanował żonę.

Dla jego ojca własne potrzeby okazały się najważniejsze. Żona, syn, rodzina stały się wobec tego niczym…

Zawsze mówił, że gardzi takimi facetami. Kłamał wtedy? Czy się zmienił? A może to rzeczywiście moja wina?”

Miniatura wpisu: pixabay