Nie wierzył, że jest ojcem swojego dziecka. Gdy przyszły wyniki testu było już za późno

Nie zawsze w życiu dokonujemy właściwego wyboru. Często przychodzi nam go potem żałować.

Jednak musimy założyć, że w tamtym momencie, na podstawie tych danych, które posiadaliśmy, po prostu nie mogliśmy wybrać inaczej…

Ewelina podzieliła się swoją historią:

„Zabiegali o mnie dwaj mężczyźni – mój przyszły mąż Darek i Sławek, kolega z klasy. Sławek i ja traktowaliśmy się poważnie i byliśmy sobą wzajemnie zainteresowani.

Ale Dariusz się nie poddał. Wyrastał nagle spod ziemi z ogromnym bukietem, gdy szłam właśnie na randkę ze Sławkiem, przychodził nawet do moich rodziców z życzeniami urodzinowymi, skądś dowiedział się dat i przedstawił się im jako „mój dobry znajomy”. Po jego „akcjach wciąż pytali mnie co to za wspaniały facet i kiedy w końcu wybiorę.

W końcu Darek osiągnął swój cel i doprowadził do tego, że ja i Sławek zerwaliśmy.

Zaszłam w ciążę i urodziłam w ósmym miesiącu. Z jakiegoś powodu Darek zaczął obsesyjnie podejrzewać, że to syn Sławka i sto razy pytał, czy były chłopak jest ojcem naszego dziecka. Moje zaprzeczenia go nie przekonały.

Potem uspokoił się na jakiś czas i zaczęłam myśleć, że dał sobie spokój z tymi absurdalnymi podejrzeniami. Ale kiedy syn miał trzy lata, mąż po świętowaniu urodzin nagle powiedział:

– Chcę, żeby kolejne dziecko na pewno było moje. Muszę wiedzieć, że jestem jego ojcem, a nie opiekunem!

Słysząc te słowa zatkało mnie. Nie mogłam znieść jego obsesji, bo wiedziałem na pewno, że nie ma powodów do najmniejszych wątpliwości. Zaproponowałam mężowi zrobienie testu, aby skończyć z tymi idiotycznymi zarzutami. Ku mojemu zdziwieniu mąż natychmiast się zgodził i odpowiedział, że myślał o tym od dawna, ale nie odważył się tego zaproponować.

Poczułam się głęboko dotknięta jego reakcją. Zabrałam syna i wyprowadziłam się do rodziców, ale zgodziłam się na spotkanie w laboratorium.

Kiedy przyszły wyniki, mąż zjawił się u nas z kwiatami, ciastem i przeprosinami. Byłam zszokowana widząc jak bardzo jest szczęśliwy.

Spojrzałam w te jego błyszczące ze szczęścia oczy i odpowiedziałam:

– Teraz masz pewność, że jestem wobec Ciebie lojalna? To teraz weź ten kawałek papieru i żyj z nim! Niech Cię ogrzeje i budzi zaufanie. Ja nie zrobię tego ponownie – wnoszę o rozwód.

Może nie podjęłam właściwej decyzji decydując o pozbawieniu mojego syna ojca, ale nie mogę mieszkać z osobą, która mi ufa tylko po ekspertyzie i czuję głęboko, że dobrze zrobiłam.

Ewelina.

Źródło miniatura wpisu: freepik.com