Od kiedy religia trafiła do szkół wielu rodziców nawet tych, którzy nie posłaliby dziecka na religię w domu parafialnym, stanęło przed dylematem czy ma chodzić na religię w szkole.
W placówce szkolnej podział między dziećmi uczęszczającymi na religię i tymi, które na religię nie chodzą, jest aż nadto widoczny. Według prawa szkoły mają obowiązek zapewnić dzieciom, które nie chcą chodzić na religię, etykę. Rzeczywistość jest jednak taka, że w dużych miastach tworzą się podziały, a w mniejszych wolność wyboru jest całkowitą fikcją. Na religię chodzą dzieci niewierzące, by uniknąć wykluczenia i alienacji, lub właśnie na nie są narażone jeśli jako jedne z bardzo nielicznych dzieci na lekcje religi nie uczęszczają.
Joanna, mama Michała, przekonała się o tym na własnej skórze.
Zapisując syna na etykę, nie przypuszczała, że spotka sią on z takim ostracyzmem.
„Szczerze mówiąc, nie spodziewałabym się, że coś takiego kiedykolwiek spotka mojego syna, a już na pewno nie ze strony dzieci, które powinny być ufne i obdarzone dużym sercem – zwłaszcza wobec kolegów”
Mama chłopca przekonała się, jak bezwzględne mogą być dzieci…
„Zdecydowałam, że mój Michaś nie będzie chodził na religię, ponieważ jesteśmy niewierzący i dla mnie oczywistym jest, że jeżeli rodzice nie chodzą do kościoła, to dziecko powinno być wychowane w takim samym duchu.
Na początku było wszystko w porządku nikomu to nie przeszkadzało, ale z biegiem czasu dzieci stawały się dla mojego dziecka okropne. Niestety przypuszczam, że bardzo duży wpływ w tym przypadku mieli rodzice, którzy musieli na ten temat rozmawiać w domu.”
„Mój syn pewnego razu przyszedł zapłakany do domu i powiedział, że więcej nie pójdzie do szkoły, ponieważ jest wyzywany i popychany przez kolegów na przerwie
Nie mogłam w to uwierzyć i szczerze mówiąc, myślałam, że zmyśla, ale jak zaczął opowiadać mi słowa, które kierowane są w jego stronę, serce mi niemal pękło. Dzieci katolickie, które niby mają być miłosierne, mają być wzorem dla innych i mieć dobre serca powiedziały mojemu dziecku wiele okrutnych słów. Usłyszał od nich na przykład:
„Jesteś dzieckiem szatana, a twoja matka się puszcza…”
„Gdyby mama cię kochała, to by Cię zapisała na religię”
„Pijesz w nocy krew?”
„Tylko dzieci z domu dziecka nie chodzą na religię”
Tych obraźliwych słów skierowanych do Michałka było znacznie, znacznie więcej. Wymieniłam te najłagodniejsze. Byłam już w tej sprawie u dyrektorki i u katechetki, obiecały zareagować. Mam jednak zamiar poruszyć tę kwestię w czasie zebrania i zapytać wprost rodziców, dlaczego dzieci mówią takie okropności. Ciekawe czy któryś z rodziców odważy się powiedzieć mi w oczy co myśli?”
Czego Ci rodzice uczą swoje dzieci?