Po rozwodzie rodziców zdecydowałam się zamieszkać z tatą, a nie z mamą. Przez pewien czas mama w ogóle się ze mną nie kontaktowała. Kiedy dzwoniła miała mi do powiedzenia tylko jedno. Myślałam, że z biegiem lat zmieni stosunek do mnie. Myliłam się…
Po 16 latach małżeństwa moi rodzice się rozwiedli. Miałam wtedy 15 lat i ciężko przeżyłam ich rozstanie.
Choć szczerze mówiąc, nie wiem, jak tyle wytrwali razem. To są całkowicie różni ludzie. Trudno mi sobie wyobrazić, żeby kiedykolwiek cokolwiek mogło ich łączyć. Nie było jednego dnia, żeby się nie kłócili. Nie było miny, tonu głosu, wydarzenia, problemu, o które mogliby się nie posprzeczać.
Moja mama była surowa, chłodna i wymagająca. Mocno mnie karciła i krytykowała za każdy błąd. To do taty biegłam się wyżalić, prosić o pomoc czy po prostu przytulić.
Dlatego w sądzie wyraziłam chęć zamieszkania z tatą.
Moja mama nazwała mnie wtedy przekupnym zdrajcą i śmiertelnie się na mnie obraziła.
Przez pewien czas w ogóle się ze mną nie kontaktowała. Nie interesowała się szkołą, moimi sprawami. Ilekroć zadzwoniła to tylko po to, żeby zapytać, jak mogłam jej to zrobić.
Jest przekonana, że tata po prostu „kupił” mnie drogimi prezentami.
Dbał o mnie. Kupował mi potrzebne rzeczy. Laptop, telefon, książki czy ubrania.
Nie miałam siły jej tłumaczyć, że te „prezenty” były koniecznością. Potrzebowałam laptopa do nauki, bez telefonu też jest trudno w dzisiejszym świecie. Tata kupił to, czego potrzebowałam. Czy miałam czuć się winna z tego powodu?
Nie widziałem sensu w wyjaśnianiu i udowadnianiu czegoś. Przecież od dzieciństwa bliską mi osobą był dla mnie ojciec, a nie mama.
Kiedy wyszłam za mąż i sama zostałam mamą, inaczej spojrzałam na rodzinę i relacje małżeńskie.
Jako dziecko kochałam moich rodziców jednakowo. Na początku ciągle płakałam, gdy się kłócili, ale potem już się do tego przyzwyczaiłam.
Stopniowo zniknęły wszystkie ciepłe wspomnienia mojej mamy, chociaż nigdy nie było ich wiele. Z wiekiem zaczęłam rozumieć, że moja mama nie powinna się tak zachowywać.
Tata stał się dla mnie wzorem. Mój mąż jest tak samo troskliwy i cierpliwy, zrobi wszystko dla mnie i naszej córki.
Mam dwóch ważnych mężczyzn w swoim życiu – mojego ojca i męża.
Moja mama nie zapytała nawet o maturę. Nie była zainteresowana tym, jak mi idzie na studiach. Pojawiła się tylko na ślubie. Nie była nawet na naszym weselu. W sumie się cieszę, bo już podczas życzeń zdążyła zrobić mi jakąś, podszytą złośliwością, uwagę.
Potem, przez długi czas mama w ogóle się ze mną nie kontaktowała. Dopiero gdy dowiedziała się, że ma wnuczkę, zadzwoniła do mnie.
Ucieszyłam się, bo to był ważny dzień w moim życiu. Jednak ona nie chciała przyjść, żeby ją zobaczyć.
Myślałam, że z biegiem lat zmieni swoje podejście do mnie, ale się myliłam. Nadal uważa mnie za zdrajcę. Zarzuciła mi, że tylko ja wybrałam ojca, a zawsze po rozwodzie rodziców dzieci zostają z matką.
Mimo że jestem już dorosła, po tym telefonie płakałam. Dlaczego moja mama jest taka? Całe życie żyła tymi wyrzutami, obelgami i myślała tylko o sobie.
Pamiętam, że gdy byłam małą dziewczynką, garnęłam się do niej. Chciałam się przytulać, ale ona mnie odpychała i zawsze za coś mnie przy okazji zganiła. Jestem mamą i nie mogę tego zrozumieć. Często przytulam córeczkę, bo rozumiem, jakie to dla niej ważne. Daje jej to poczucie bezpieczeństwa.
Moja córka dorasta, nie znając swojej babci. Bardzo kocha swojego dziadka, jest dla niej bardzo ważną osobą.
Nigdy nie myślałem o zwróceniu jej przeciwko babci. Przeciwnie, bardzo chciałam, aby moja mama obdarzyła moją wnuczkę miłością, której sama od niej nie czułam.
Kiedyś spróbowałam ją zaprosić. Z gniewem w głosie mama powiedziała mi, że jej wnuczka jest takim samym zdrajcą jak ja. I, że na pewno już nastawiłam dziecko przeciwko niej, więc szkoda jej czasu.
Ojciec i mąż mnie pocieszają. Mówią, żebym dała sobie z mamą spokój, że taka już jest i się nie zmieni.
Nie wiem, co robić i jak dalej postępować. Często wyobrażam sobie, że moja mama mi wybacza, uśmiecha się do mnie i okazuje serdeczność. Bardzo bym chciała, żeby mama była obecna w moim życiu. Jej stosunek do mnie odcisnął piętno w moim sercu. Trudno być człowiekiem, niekochanym przez własną matkę. Czuję się niekompletna. Nawet gdy wydaję się szczęśliwa i radosna, to jakaś część mnie jest głęboko zraniona i smutna.
Ania