Ojczym znęcał się nad Bartusiem. Bił go pasem i tłukł pięściami. 3,5 latek konał w mękach

Mama przyniosła 3,5-letniego Bartka do szpitala w Kamiennej Górze. Był nieprzytomny i nie dawał żadnych znaków życia. Intensywna reanimacja nie przynosiła żadnych skutków. Wyglądało na to, że dziecko nie żyło już od kilkudziesięciu minut. Powód jego śmierci szokuje.

Iwona, matka Bartka, zamieszkała z Mariuszem miesiąc po tym jak go poznała. Była matką sześciorga dzieci, z których jedno zaginęło w niewyjaśnionych okolicznościach, a czworo mieszkało w domu dziecka. Z matką został tylko najmłodszy, Bartek.

Agresor

Partner matki szybko pokazał swoje ciemne oblicze. Szczególnie lubił wyżywać się na dziecku. Bił go pod byle pretekstem. Gdy tylko chłopiec ujawniał swoją obecność, stawał się powodem ataków agresywnego Mariusza. Bił, szarpał, popychał, zamykał malca samego w pokoju na długie godziny.

Płacz tylko nasilał agresywne zachowanie wobec chłopca. Okładał dziecko pięściami, bił kablem, pasem i czymkolwiek co wpadło mu w ręce.

Matka nie próbowała go bronić.

Nie powstrzymywała konkubenta przed „wymierzaniem kary”. Pozwoliła mu na znęcanie się nad swoim synkiem. Nie reagowała gdy bił go i kopał jego małe ciało. A bił wszędzie po twarzy, po brzuchu, po genitaliach.

Sytuacja powtarzała się codziennie. Dziecko było posiniaczone, poranione i obolałe. Ale starało się nie płakać, bo nauczyło się już tego, że płacz nie pomaga, płacz oznacza kolejne ciosy.

Leżał więc cichutko w swoim łóżeczku, tak cicho, że w końcu matka zainteresowała się nim. To wtedy zabrała konającego syna na pogotowie. Ale wtedy Bartek już nie żył.

Sekcja wykazała straszną prawdę

Bartek zmarł w wyniku obrzęku i krwiaku w mózgu i krwotoku wewnętrznego w okolicach lędźwiowych. Ale na jego ciele trudno było znaleźć miejsce wolne od obrażeń.

Dożywocie i 15 lat pozbawienia wolności

Kat został oskarżony i skazany za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem na dożywocie.

Matkę także sąd uznał winną za przyzwolenie i nie udzielenie pomocy synowi i skazał na 15 lat pozbawienia wolności.

Nowy nagrobek dla chłopca

Od śmierci Bartka minęło kilka lat. Ale sprawa wciąż jest żywa dla wielu osób, w jakiś sposób związanych z dramatem chłopca. Dziennikarka kryminalna Ewa Stawska, była mocno zaangażowana w sprawę śmierci Bartka. Z jej inicjatywy powstała akcja zbiórki na postawienie nagrobka dla chłopca.

„Walczymy o pamięć tych dzieci. Ich groby są zaniedbane. Kiedy poznałam historię innego chłopca Oskarka Małgorzaciaka, która wstrząsnęła mną okrutnie zdecydowałam się coś zrobić. Cokolwiek. Tak powstała nasza facebookowa grupa „Ku pamięci zakatowanym dzieciom”, którą prowadzę wspólnie z równie zaangażowanymi osobami.”

„Kiedy opublikowałam zdjęcia tego nagrobka, napisało do mnie kilka osób, które zaoferowały, że w razie pomysłu odnowienia grobu chętnie wesprą tą inicjatywę. Uważam z cała stanowczością, że te dzieci, którym zabrano życie w sposób tak bestialski i nieludzki w pełni zasługują na ich upamiętnienie pięknym nagrobkiem. Ich miejsce spoczynku powinno być zadbane, schludne, zapamiętane.” – dodaje pani Ewa

„Bardzo prosimy ludzi, którym nie jest obojętna taka inicjatywa o wsparcie naszej zbiórki – nawet najdrobniejszą kwotą. Te dzieci zasługują na wszystko, co najlepsze. Życia im nic nie zwróci, ale będą zapamiętane i spoczywać będą w pięknym, zadbanym miejscu. Dobro zawsze powraca, dlatego namawiam serdecznie do wsparcia i przyczynienia się tym samym do czegoś wielkiego
Pragnę również bardzo podziękować osobom, które wsparły zbiórkę. Wspólnie damy radę.”
– apeluje do ludzi pani Ewa

Zbiórka pieniędzy

Zbiórkę, którą zapoczątkowała pani Ewa, można znaleźć tutaj. Ludzie okazali się hojni i gorąco wspierają inicjatywę.

Nigdy nie bądźmy obojętni!

Przypominanie tak tragicznych sytuacji ma głęboki sens. Może zwrócić czyjąś uwagę na dziejącą się krzywdę bezbronnego dziecka…

Źródło i fotografie: kryminalnapolska