Dla wielu świeżo upieczonych małżonków, a może i tych z dłuższym stażem zwracanie się do teściów jest sprawą problematyczną.
O ile ten problem w wielu innych krajach nie istnieje, ponieważ ludzie mówią sobie po prostu po imieniu, u nas w kraju, gdzie do starszych osób nie wypada zwracać się per „TY” powstaje kłopot.
Tradycyjnie do teściowych mówiło się „mamo”, ale wiele osób uważa, że matka jest jedna i nie są w stanie tak zwracać się do obcej, w końcu, osoby.
O ile początkowo można pozostać na Pan/Pani, to po wejściu do rodziny, taki zwrot staje się co najmniej niewygodny, a nawet niegrzeczny.
Wiele osób unika zwrotu „mamo”. Część radzi sobie nie odmieniając słowa „mama”, dla odróżnienia od sposobu zwracania się do własnej matki.
„Czy mama może mi w tym pomóc”.
Niektórzy używają jeszcze bardziej bezosobowej formy:
Czy ktoś chce napić się herbaty – pyta patrząc jednoznacznie na teściową
Często dopiero pojawienie się dzieci nieco ułatwia problem i zięć czy synowa używają zwrotu babcia.
Paulina należała do osób, które nie mogłyby nazywać teściowej mamą. Na szczęście ona sama zaproponowała rozwiązanie.
Nie wygłupiajmy się, mam nadzieję, że się pokochamy, ale mam na imię Marysia. Nie mów do mnie mamo – powiedziała tuż po ślubie.
Oczywiście wcale to nie było rozwiązanie idealne. Nie było łatwo mówic do teściowej, kobiety dwukrotnie starszej, po imieniu.
Ale teściowa sporo przebywała za granicą, była przyzwyczajona do bezpośredniego zwracania się po imieniu niezależnie od wieku i traktowała to tak naturalnie, że Paulina szybko się przyzwyczaiła.
Co jednak w sytuacji, gdy teściowa nie zaproponuje takiego rozwiązania?
W dużej mierze to od niej zależy.
Jeśli bardzo ją lubimy, słowo „mama” przejdzie nam przez gardło, ostatecznie będziemy się męczyć przez wiele lat.
Jak Wy radzicie sobie ze zwracaniem się do teściowych?
A Wy, którzy jesteście teściami, jak do Was zwracają się synowe i zięciowie? Lubicie, gdy obcy człowiek mówi do Was mamo, tato?