Podwiozła staruszka ze szpitala do domu. Od progu uderzył ją widok i odór na jaki nie była przygotowana

Nigdy nie wiadomo, kiedy znajdziesz się w sytuacji w której będziesz mieć możliwość odciśnięcia trwałego piętna na czyjeś życie.

Kiedy kierowca Ubera, Lauren Mulvihill z Stockbridge w stanie Georgia, otrzymała zlecenie odebrania starszego mężczyzny i zawiezienia go do domu, nie miała pojęcia, że uruchomi szereg wydarzeń, które wywołają lawinę.

Lauren przybyła do szpitala aby odebrać Ronalda Dembnera, osiemdziesięciosześcioletniego weterana, który nie miał nikogo, kto mógłby go zabrać do domu. Samotna matka zaangażowała Ronalda w rozmowę podczas jazdy do domu, dowiadując się, że mieszka sam ze swoim psem, i że jego żona i dwaj synowie zmarli. Mimo to nic nie mogło przygotować Lauren na widok – i zapach – który przywitał ją, gdy pomogła Ronaldowi wejść do domu.

Ronald całkowicie zapuścił dom, pozwalając psu wypróżniać się wewnątrz, gromadząc stare papiery i rzeczy aż wszędzie pojawiły się stosy dawno nie sprzątanych rzeczy. Laura rzuciła jedno spojrzenie i wiedziała, że ​​starszy mężczyzna potrzebuje pomocy i szybko.

„Zapytałam:„ Czy masz kogoś, kto ci pomaga? Czy masz kogoś, kto cię odwiedza? ” „A on powiedział:„ Nie. ”Nie ma absolutnie nikogo”.

Ronald powiedział Lauren, że nigdy nie prosił o pomoc, ponieważ był przerażony, że ktoś usunie go z domu. Początkowo Laura wzięła sprawy w swoje ręce, założyła rękawiczki i zajęła się kuchnią i łazienką. Szybko doszła do wniosku, że nie podoła temu sama. Za pomocą Facebooka stworzyła grupę „Pomoc dla pana Ronalda”.

Wtedy nastąpił prawdziwy cud. Wkrótce grupa na Facebooku nabrała rozpędu wirusowego i w ciągu tygodnia grupa zyskała ponad 2000 członków. Dziesiątki ochotników przyszło, by pomóc Ronaldowi z mopami, wiadrami, elektronarzędziami, jedzeniem i nie tylko. W ciągu zaledwie tygodnia usunęli wszystkie śmieci, stare meble i spleśniały dywan z domu.

Shaquin Thomas jest właścicielem firmy cateringowej, a kiedy zobaczyła grupę na Facebooku, od razu zaczęła oferować pracownikom darmowe jedzenie. „Jedzenie to mój talent, więc kiedy ludzie potrzebują jedzenia, będę gotować” – powiedziała. Inne firmy z okolicy przekazały pracownikom obiady i przekąski, a inni profesjonaliści pracowali za darmo, aby pomóc Ronaldowi.

Ochotnicy zajęli się domem, malując ściany i instalując nowe podłogi. Gdy dom zostanie odświeżony, mamy zamiar zatrudnić pielęgniarkę, by każdego dnia zajmowała się Ronaldem.

Ronald jest przytłoczony falą wsparcia, która zalała jego samotne dotąd i smutne życie. „Jest taki wdzięczny, że mnie rozbraja. Ciągle powtarza: „Nie wiem, co zrobiłem, żeby zasłużyć na to wszystko od was wszystkich.” – opowiada Lauren.

Dla Lauren i innych społeczność, która zgromadziła się wokół jednego ze swoich najsłabszych członków, pokazała prawdziwą dobroć całej ludzkości. „Każdego dnia z niedowierzaniem patrzę, że ​​ci ludzie, rezygnują ze swojego wolnego czasu by przyjść i pomagać obcemu w potrzebie” – mówi Lauren

Brawo! Tak powinno być. Nikt nie powinien czuć, że jest sam na świecie. Ludzie ze społeczności Ronalda nie są już obcy; są jego rodziną. Nic z tego by się nie wydarzyło, gdyby Lauren nie dostrzegła jak bardzo potrzebna była Staruszkowi pomoc!

Podziel się tą historią, aby zainspirować innych do angażowania ludzi we wspólne dobro.

Źródło i Fotografie: Facebook/Helping Mr.Ronald