Potwierdziło się najgorsze. Znaleziono ciało Piotra Woźniaka-Staraka

Sprawdził się najczarniejszy scenariusz Piotr Woźniak-Starak nie żyje.

W nocy z 17 na 18 sierpnia Piotr wypadł z motorówki. Poszukiwania trwały 4 dni, po których znaleziono jego ciało.

Informację podał na swoim Twitterze minister Jarosław Zieliński.

„W czwartek rano grupa płetwonurków, biorąca udział w poszukiwaniach na jeziorze Kisajno, zlokalizowała i wyłowiła ciało prawdopodobnie zaginionego i poszukiwanego od niedzieli mężczyzny”

– poinformowała warmińsko-mazurska policja.

Aktualnie prowadzone są działania z udziałem prokuratora. Policja nie ujawnia więcej szczegółów.

Przypomnijmy

Piotr Woźniak-Starak pływał na motorówce z 27-letnią kobietą, mieszkanką Łodzi. Wcześniej odesłał ochronę i nakazał im zacumować do portu przy rodzinnej posiadłości.

W niedzielę o świcie, około godziny 4.00 wędkarze zobaczyli motorówkę z włączonym silnikiem. Na pokładzie nie było nikogo. Policja otrzymała zgłoszenie i zakłócającej spokój łodzi motorowej.

Na brzeegu znalazła 27-latkę, która powiedziała funkcjonariuszom, że pływała z Piotrem oraz, że w czasie wykonywania manewru skrętu oboje wypadli za burtę. Kobieta sama dopłynęła około 100 metrów do brzegu. We krwi miała znikome ilości alkoholu.

Choć ten ostatni fakt dementuje informator Radia Zet, który powiedział dziennikarzom, że już około godziny 2.00 wraz z kolegą zawiadomili policję o dziwnie zachowującej się łodzi, która według nich miała zablokowaną manetkę gazu i kręciła się w kółko.

Mężczyźni płynęli do niej łodzią z wiosłami, ale zanim dotarli silnik motorówki zgasł. Mężczyzna twierdzi, że policja nie zareagowała na ich zgłoszenie. Najpierw na miejscu pojawił się WOPR, a dopiero po świcie policja.

Poszukiwania z przerwami nocnymi trwały aż do dzisiejszego poranka.

Fotografia tytułowa: instagram.com