Choć kremacja jest głęboko zakorzeniona w prakulturze słowiańskiej, chcrześcijaństwo zmieniło zwyczaj spalania zwłok na chowanie ich w grobach.
Był to więc w XX w. w Polsce zwyczaj rzadko spotykany, ale w ostatnich latach bardzo powszednieje.
Wyobrażenia procesu w jakim się to odbywa często nie pokrywają się z rzeczywistością. Anna Tomczyk-Anioł przeprowadziła rozmowę z pracownikiem krematorium w Stalowej Woli, która rozwiewa wszystkie wątpliwości.
Kremacja nie jest powszechną formą pochówku zmarłego w Polsce
Mimo, że jest wygodniejsza i tańsza, nie jest jeszcze bardzo powszechna. Być może wciąż żywe są w naszej świadomości obozowe krematoria, a także spory opór ze strony Kościoła.
Pan Łukasz pracownik zakładu chciałby odczarować rzeczywistość i oswoić ludzi z tym procesem:
Bardzo często ktoś zagląda do środka. Jeśli mam czas, to wychodzę, zapraszam i pokazuję moje miejsce pracy. Opowiadam też, na czym polega kremacja. Ludzie się dziwią, bo rzeczywistość jest zupełnie inna od ich wyobrażeń
Wygląd pracownika
Mężczyzna, pracujący w krematorium jest ubrany w garnitur i krawat. Przy odbiorze trumny zakłada rękawiczki. Przepisy wewnętrze regulują zasady bezpieczeństwa. Stosuje także płyny dezynfekujące.
Spalanie zwłok
Krematorium funkcjonuje od 2012 roku. Mieści się w pobliżu kaplicy na Cmentarzu Komunalnym w Stalowej Woli. Mało kto jednak wie, jak przebiega proces spopielenia ciała zmarłego.
Ludziom wydaje się, że zobaczą ogromny piec z wielkim płomieniem, do którego wrzucamy ciało. Tymczasem widzą gustownie urządzony przestronny hall z wygodnymi sofami, pokój pożegnań, w którym mogą obserwować rozpoczęcie procesu kremacji i ścianę z zasuwanymi drzwiami do komory spalania, do której ze specjalnego podajnika wprowadzana jest na dwie godziny trumna – opowiada pan Łukasz
Czas trwania kremacji
Pan Łukasz obsługuje komorę spalania, w której temperatura wynosi ok. 900 stopni Celsjusza. Czas kremacji to około dwie godziny i zależy od wielkości ciała i rodzaju trumny.
Nie ma żadnego płomienia
Jak wyjaśnia pan Łukasz, proces odbywa się automatycznie nie jest uruchamiany żaden palnik.
Ogień pojawia się pod wpływem temperatury w wyniku samozapłonu. Ja w czasie spopielania jestem w biurze obok i kontroluję parametry urządzenia na komputerze
Oczyszczanie prochów
Prochy i szczątki kości, jakie pozostały po kremacji, przenosi się do metalowego młyna. Urządzenie wyposażone w elektromagnes odciąga metalowe elementy, np. gwoździe z trumny. Następnie prochy pozostawiane są do ostygnięcia.
Wybór urny
Rodzina ma do wybory wiele rodzajów urn. Różnią się kształtem i materiałem, z którego sa wykonane. Najchętniej wybierane są te z kamienia, bo są najbardziej trwałe. Wazy na prochy są zaprojektowane tak, żeby można było umieścić w nich jeszcze jakąś pamiątkę po zmarłym, albo różaniec.
Spopielanie zwłok można obejrzeć
Pokój pożegnań oddzielony jest od pomieszczenia, gdzie odbywa się spopielenie zwłok, przeszkloną ścianą. To tam bliscy zmarłego mogą oglądać wprowadzenie trumny do komory spalania i tam, czekają na odbiór prochów. Na życzenie rodziny, istnieje również możliwość puszczenia nastrojowej muzyki.
Bliscy zostają w pokoju sami, chyba że potrzebują rozmowy
Nikt nie przeszkadza rodzinie zmarłego, która czeka na spopielenie jego ciała. Chociaż zdarza się, że ktoś potrzebuje porozmawiać z pracownikiem krematorium.
Robimy wszystko, aby ten dzień był jak najmniej stresujący dla bliskich zmarłej osoby. Reakcje rodzin są bardzo różne i musimy być na to wyczuleni. Czasami musimy być psychologami, bo rodzina potrzebuje rozmowy i zapewnienia, że wszystko jest w porządku, a decyzja o kremacji jest prawidłowa – wyjaśnia pan Łukasz
Kremacja potrafi podzielić rodzinę
Zazwyczaj kremacja jest ostatnią wolą zmarłego. Rzadziej decyzja o spopieleniu ciała podejmowana jest przez rodziny osoby, która za życia nie zdecydowała się na spalenie.
Jak mówi pracownik „MEMENTO”:
Zdarzają nam się takie sytuacje, że planowana kremacja jest odwoływana niemal w ostatniej chwili, bo w rodzinie pojawiają się dylematy. Czasami proszą o jeszcze kilka dni do namysłu, a innym razem kategorycznie rezygnują i decydują się na tradycyjny pochówek
Często rodzina po kremacji bliskiego przyznaje, że „gdyby wiedzieli wcześniej, jak to wygląda, to decyzja o spopieleniu byłaby dużo łatwiejsza”
Podejście Polaków do kremacji powoli, ale się zmienia. Nie chodzi tylko o pieniądze, chociaż kremacja i pochówek w urnie jest tańsza. Jak twierdzi pan Łukasz, „nasze społeczeństwo potrzebuje jeszcze czasu na oswojenie się z taką formą pochówku”. Obawy przed kremacją mają podłoże światopoglądowe i religijne, albo wynika ze zwykłego strachu przed pomyleniem urny z prochami.
Pracownik krematorium uspokaja
Taka sytuacja nie ma prawa zaistnieć, ponieważ w krematorium zawsze znajduje się tylko jedna trumna. Dopiero po odebraniu prochów przez rodzinę, wprowadzana jest kolejna trumna. Poza tym, przygotowanie ciała odbywa się poza zakładem, a przed spopieleniem często odprawiana jest jeszcze msza z udziałem bliskich.
To nie jest praca dla każdego
Jak przyznał w rozmowie z dziennikarką pan Łukasz, do krematorium trafił przypadkiem trzy lata temu. Nie jest to łatwa praca, ale jak twierdzi „do wszystkiego można się przyzwyczaić”. Jego znajomi dziwią się, że mężczyzna nie ma problemów ze snem.
Ludzie nie wierzą, że pracuje w krematorium
Mówię im niewiele, bo to delikatna branża. Ale to, co opowiadam wystarcza, by zrozumieli jak bardzo się mylili wyobrażając sobie pracę w spopielarni – wyjaśnia mężczyzna