Mój jedyny syn Michał, ożenił się z Ulą cztery lata temu. Jest o trzy lata starsza, ma już dziecko z pierwszego małżeństwa. Byłam przeciwna ślubowi, bo zrozumiałam, że nie będę w stanie kochać syna mojej synowej jak własnego wnuka.
Ale co mogłam zrobić, skoro mój syn się zakochał i nie chciał niczego słuchać?
Nie wyróżniam własnego wnuka nad syna synowej. Różnica między chłopcami wynosi dwa lata. Kupuję ubrania, zabawki, prezenty, smakołyki dla obu, sprawiedliwie. Ale wszystko, co wydaję na syna synowej, zapisuję, zachowuję rachunki i podliczam. Chcę mieć bezpieczną starość, więc teraz, póki jeszcze pracuję, nie oszczędzam. Inwestuję.
W chwili ślubu mojego syna Ula miała już dwuletniego syna z pierwszego małżeństwa. Od początku nie lubiłam mojej synowej. Jest o trzy lata starsza od mojego syna. Miała 30 lat, gdy się poznali. Dwa lata później mieli wspólnego syna Janka, mojego wnuka. Teraz chłopcy dorastają razem, Olek ma 6 lat.
I postanowiłam nie faworyzować własnego wnuka. Kupuję im obu wszystko po równo. Czasem zabieramy ich z mężem do siebie na weekend. Czasem na wycieczki, czy na wakacje.
Ale wszystko, co wydaję na syna mojej synowej, skrupulatnie zapisuję. Potem, jak już będę na emeryturze, pokażę synowej rachunek. Pokażę, ile wydałam na jej dziecko, przedstawię dokładną dokumentację.
To dziecko jest dla mnie nikim. Mogłabym wydać wszystko na własnego wnuka, ale wiem, że Michałowi, by się to nie podobało.
Więc dobrze. Syn Uli podrośnie, a ja będę mogła, bez wyrzutów sumienia, prosić jego matkę lub jego samego, aby teraz, to oni pomagali mnie.
Na emeryturze każdy dodatkowy dochód się przyda. Pewnie zostanę wdową na jednej, głodowej emeryturze, jak większość kobiet.
Konsultowałam się nawet z prawnikiem. Powiedział, że nie da się prawnie udowodnić, że wszystkie te zakupy były dla konkretnego chłopca, ale sporo rachunków jest podwójnych. Poza tym, jestem pewna, że sumienie Uli i Olka nie pozwoli im zaprzeczać i oskarżać mnie o bezpodstawność moich roszczeń.
I naprawdę mam nadzieję, że kiedyś mi to wynagrodzą. Bo to jest sprawiedliwe: teraz ja kupuję. Ja pomagam. A potem oni pomagają mnie!
Barbara