Są słowa i wyrażenia, które powodują choroby, używamy ich codziennie w naszej mowie. Powiesz, że to nonsens. Ale…

Słowa są potężnym narzędziem do samodzielnego programowania, za pomocą którego tworzymy siebie każdego dnia, w każdej minucie i w każdej chwili.

Używamy słów i nawet tego nie zauważamy, że sami odpowiadamy za wszystko, co dzieje się w naszym życiu:

– za to, jak się czujemy, jak wyglądamy, za to jakie mamy dochody

– za relacje z innymi, za to, na ile jesteśmy z siebie zadowoleni

– za stosowanie najbardziej odpowiedzialnego na świecie narzędzia do samoprogramowania, którego używamy często bezmyślnie, beztrosko i szkodliwie.

Niszczycielskie słowa

Każdy z nas ma całkowicie unikalny zasób słów. Ten zestaw jest potężnym narzędziem do samodzielnego programowania.

Dosłownie: tak jak mówimy, tak żyjemy. Mamy to, co deklarujemy.

Słowa są ubraniem naszych myśli, a energia słów ma jeszcze gęstszą strukturę. Ta forma energii ma wielokrotnie szybsze działanie w porównaniu z energią myśli.

Jest już na to tyle dowodów, że trudno to ignorować.

Ale jest jeszcze jedno poważne znaczenie – można wyleczyć najgroźniejsze choroby.

Odkrycia tego dokonał niemiecki psychoterapeuta Nossrat Pezeshkian, który jako pierwszy odkrył (a następnie nauczył
się neutralizować) słowa programujące choroby organizmu. Z biegiem czasu Pezeshkian przekonująco udowodnił, że te niszczycielskie słowa są obecne w słowniku większości ludzi.

Czy rozumiesz? Nie ma nikogo, kto unikałby słów, które są w stanie programy chorób zmaterializować w ciele, a to w żaden sposób nie pozwala im się wyleczyć.

Dr Pezeshkian połączył te słowa w język organiczny.

Język organiczny to słowa i wyrażenia, które bezpośrednio wpływają na fizjologiczne narządy człowieka. Dobrze znasz te słowa i wyrażenia. To naprawdę niebezpieczna i destrukcyjna energia, która może zagrozić nawet najsilniejszemu zdrowiu.

Zwróć uwagę, jak mistrzowsko zamaskowane są destrukcyjne słowa. To niewiarygodne, że takie pozornie błahe słowa mogą wyrządzić tak wiele szkód.

Oto one:

• moja cierpliwość się skończyła,
• łamię sobie głowę,
• coś mnie gryzie
• siedzi mi na wątrobie (coś, ktoś),
• brakuje mi tlenu,
• nie trawię tego (coś lub ktoś),
• to wyciska ze mnie wszystkie soki,
• napsuło mi to krwi,
• kicham na to,
• mdli mnie od tego,
• wbijasz mi nóż w serce,
• poddaję się,
• tonę w tym po szyję,
• mam dość,
• doprowadzi mnie do śmierci,
• mam cienką skórę,
• wywiera na mnie presję
• znalazło ujście.

Wydaje nam się, że posługujemy się pojemnymi metaforami, ale tak naprawdę wydajemy naszemu ciału tak jasne polecenia, że
ciało nawet nie odważy się im sprzeciwić, więc to robi.

Dr Pezeshkian opublikował swoje wnioski dotyczące wpływu języka organicznego na zdrowie człowieka nie tak dawno temu, ale wnioski te zostały już zweryfikowane. Szczególnie dokładnie zbadano następujące pytanie: czy język organiczny wywołuje chorobę, czy ogłasza ją?

Okazało się, że tworzy. Początkowo przyjęto założenie, że po wystąpieniu choroby w ludzkim języku pojawiają się
destrukcyjne słowa – więc podświadomość, która kontroluje wszystkie procesy fizjologiczne, sygnalizuje procesy.

Jednak nie, przypuszczenie nie zostało potwierdzone.

Możemy śmiało powiedzieć, że wygląda to następująco: najpierw osoba wypowiada destrukcyjne słowa w swoim aktywnym języku (przedstawia program określonej choroby), a dopiero potem pojawia się choroba. I to nie jakaś choroba, ale dokładnie ta, która została zadeklarowana.

A oto kolejna niezwykła rzecz: po wywołaniu choroby destrukcyjne słowa jeszcze bardziej zakorzeniają się w aktywnym języku.

Zadanie destrukcyjnych słów jest teraz inne – wspierać chorobę, dawać jej możliwość „istnienia i prosperowania”. Jest to
zrozumiałe: język organiczny jest niezależnym programem myślowym i ma dobrze ugruntowaną misję: wspierać to, co stwarza.

Poniżej znajduje się podsumowanie szczegółowych badań językowych wielu tysięcy pacjentów. Oczywiście zestaw słów określających chorobę jest znacznie bogatszy niż w tabeli. I bądź pewny: gdy tylko znajdziesz w swojej mowie destrukcyjne słowa, Twój język szybko je usunie.

Mechanizm tutaj jest prosty i jasny: odkryte oznacza odsłonięte. Odsłonięty – oznacza rozbrojony. Czy zatem można powiedzieć, że kiedy znikają niszczycielskie słowa, znikają również choroby?

Dr Pezeshkiana twierdzi, że tak i ma na to dowody.

Te słowa i wyrażenia powodują i podtrzymują chorobę

• Mdłości, ściśnięte gardło, ból serca, złamane serce – Anorexia nervosa

• Przytłacza ciężar zmartwień. Dzwigać swój krzyż. Problem wisi jak kamień u szyi – osteochondroza

• Coś gryzie, zatruwa życie, nie należę do siebie, mam dość, chcę umrzeć – Rak

• Zjada mnie, zżera, nie trawić czegoś (lub kogoś) – Wrzód

• Brak sił, śmiertelnie zmęczony – choroby urologiczne

• Znalazło ujście, uwolnić się od złości, dusić się, brak tlenu tlenu, kichać na coś – astma oskrzelowa i zespół hiperwentylacji

• Psuje krew, wyciska soki, wchodzi w moje ciało i krew – Choroby Krwi

• Serce jest rozdarte, złamane, cios w serce – zawał mięśnia sercowego

• Świerzbi, nie chciałby być w swojej skórze, cienka skóra, dreszcze – Choroby skóry i alergie

• Oszukać głowę, ryzykować głową, walczyć z głową, ręczyć głową, ciągły ból głowy – migrena, meteopatia

• Strzelić sobie w stopę, niestabilny, chwiejny, podłożyć nogę, nie stać na własnych nogach – Przewlekłe skurcze, dna

• Wypuścić parę, podżegać, cisnąć, wywierać presję – nadciśnienie

• Żrący, gorzki, żółć, życie nie jest słodkie jak miód, bez radości, leży na wątrobie – Choroba wątroby i pęcherzyka żółciowego, a także otyłość

• Widziały gały co brały, czego oczy nie widzą, czarno to widzę, nie mogę patrzeć, świat nie jest przejrzysty, czarno-biały – Choroby oczu

• Nie chcę tego słyszeć, nie mów do mnie, zamknij się, hałaśliwy, ryczący – utrata słuchu, głuchota, dzwonienie w uszach, szumy

• Oszaleje, zwariuję, moja cierpliwość się skończyła – Depresja

Uwaga. Nie ma znaczenia, do kogo (lub do czego) są skierowane te i podobne słowa i wyrażenia. Już sam fakt ich obecności w języku aktywnym określa (a następnie wspiera) program choroby.

Pozbycie się tych słów z języka może być niemożliwe bez specjalnego szkolenia. Ćwicz – obserwuj, jakie destrukcyjne słowa są
obecne w języku Twoich bliskich. Po prostu unikaj „wypowiadania podobnych”.

Słowa-kajdany

Teraz znasz niszczycielskie słowa, a to oznacza, że są rozbrojone. Teraz, jeśli te słowa zaczną przenikać przez twój
język, natychmiast to zauważysz i zastąpisz „szkodnik” neutralnym (lub nawet produktywnym) odpowiednikiem. I bardzo pomożesz swojemu zdrowiu.

To takie proste: maski zostają usunięte, a język zostaje oczyszczony: ujawnione niszczycielskie słowa stopniowo znikają z niego.

To samo należy zrobić z innym zestawem słów. Te słowa nazywane są kajdanami. Bardzo trafna nazwa, ponieważ oddaje istotę: używając słów-kajdan, ograniczamy się w wolności, możliwościach i prawach, które domyślnie (tj. bez żadnych warunków) są dane każdemu z nas od urodzenia: aby czerpać z życia to, co najlepsze. Na szczęście nie ma zbyt wielu pętających słów i czyszczenie z nich języka nie zajmie wiele wysiłku.

Wystarczy wiedzieć, że grupa tych słów składa się z 4 głównych klanów.

1. Klan słów „Nie wierzę w siebie”.

Słowa te wyraźnie wskazują na zwątpienie, za nimi zawsze kryje się przekonanie człowieka, że jego możliwości są ograniczone, że jest szary, niepozorny – „zwyczajny”. Słowa klanu „Nie mogę tego zrobić” dosłownie sprawiają, że stoisz w miejscu i gnijesz żywcem (przepraszam za bezpośredniość) popełniasz grzech śmiertelny: ponieważ wątpiąc w siebie, okazujemy arogancję, że uważamy się za coś odrębnego od Tego, który nas stworzył. Udajemy, że zestaw wyjątkowych zdolności, w które wszyscy jesteśmy wyposażeni od urodzenia, do niczego nas nie zobowiązuje; i że przesłanie skierowane do każdego człowieka: „Jesteście obdarzeni talentami i jesteście za nie odpowiedzialni” wcale nie jest do nas skierowane.

Spójrz, oto one, te słowa, które są bardzo wygodne do ukrycia i NIE wypełnienia swojej wyjątkowej życiowej misji:

• Nie mogę,
• Nie dam rady,
• nie umiem, nie potrafię
• to nie zadziała,
• to przekracza moje możliwości (siły),
• nie mogę obiecać
• to nie zależy ode mnie
• nie wezmę takiej odpowiedzialności .

Podstępnym słowem klanu „nie uda mi się” to zamaskowane „spróbuję”. Usuń to słowo, fałszywą wiarę w wynik, usuń wpół martwy
entuzjazm i upewnij się, że zobaczysz jego prawdziwe oblicze.

I zrozumiesz, jaki komunikat naprawdę nadaje to słowo. Już wiesz?

Zgadza się, to jest: „Nie wierzę w siebie”.

2. Klan słów „Nie jestem godzien”.

Mimo pozornego podobieństwa słowa tego klanu mają radykalnie inne zadanie (w porównaniu do słów klanu „Nie
odniosę sukcesu”). Fani słów z klanu „Nie jestem godzien” z reguły nie stoją w miejscu, naprawdę dążą do samorozwoju i rozumieją, że tak naprawdę jest sens ich życia. To ci ludzie cieszą się opinią wielkiego sprytu i kunsztu, to oni biorą na
siebie wszystko i wszystkich, biorą odpowiedzialność za wszystko i tylko oni są pewni, że są synonimami koni roboczych (a ta krytyka, której nie oszczędzają sobie – to norma).

I wiesz, nie musisz być doświadczonym psychologiem, żeby zauważyć, jak bardzo fani słów klanu „Nie jestem godny” boją się
otrzymać odpowiednie nagrody. I aby zapobiec dobru, które do nich przychodzi do drzwi, wypowiadają słowa „Nie jestem godzien: Jeszcze nie czas, chciałbym, ale… nie chcę zbyt wiele! I zwróć uwagę jak łatwo wnika w język, że nawet nie musi się ukrywać:
Nie stać mnie na to!

3. Klan słów kajdan „NIE CHCĘ, ALE MUSZĘ”.

No cóż, to są nasze ulubione słowa! Sądząc po częstotliwości ich używania, nie tylko je kochamy, ale wręcz uwielbiamy:
nie w kontekście potrzeby, ale w znaczeniu „zobowiązania”. Powinienem bardzo podstępne słowo i jest doskonale zamaskowane: wszak nie oznacza istniejących problemów (jak mogłoby się wydawać), ale je formuje).

Ile razy dziennie wypowiadamy (i słyszymy z otoczenia) te słowa? Niezliczoną ilość razy! Jasno deklarujemy sobie i innym: „moje życie jest całkowitą niewolą”.

I co jest niezwykłe: jesteśmy tak związani z tymi kajdanami, że nawet nie próbujemy ich usuwać, przynajmniej chwilowo, używamy ich nawet wtedy, gdy mówimy o naszych osobistych potrzebach, które nie mają nic wspólnego ze zobowiązaniami wobec innych ludzi (lub okolicznościami). Słuchając z łatwością zauważysz, że słów „muszę zrobić” i „powinienem zrobić” używamy nieustannie, budując tym samym ogromne ograniczenia, przez które nie jest łatwo przebić się radości. Chodzimy więc ze zmartwionymi minami – i zupełnie zapominamy, że jestesmy tutaj tylko po to, by cieszyć się życiem.

4. Cóż, ostatnia grupa pętających słów to „NIEMOŻLIWE”.

Ich użycie po prostu usuwa tlen ze wszystkiego, co nazywamy marzeniem. Na szczęście minęły czasy, kiedy słowu „marzenie” (i jego pochodnym) towarzyszył protekcjonalny grymas (oderwanie się od rzeczywistości). Nie trzeba już dziś nikogo przekonywać, że
wszystko, z czego z taką przyjemnością korzystamy, zawdzięczamy marzycielom: prąd, telefon, telewizję, internet, samoloty, samochody…

Błogosławione Niebo, że wysyła nam marzycieli, bo udowadniają nam, że wszystko jest możliwe. Wszystko (absolutnie)! To, co rozpoznajemy jako prośba wewnętrzna (chcę), jest bezpośrednim wskazaniem takiej możliwości. I oczywiście, że wszystkie możliwości mają potężny potencjał do wdrożenia, w przeciwnym razie żądania po prostu nie powstałyby.

Oto słowa:

• Niemożliwy,
• Mało prawdopodobne
• Nigdy,
• Nie może być,
• A jeśli (odrzucenie szansy),
•Jeśli cokolwiek (i jest to również odrzucenie możliwości: mówią, chcę czegoś, czego chcę, ale raczej nie dostanę),
• Może się to zdarzyć… (planowanie przeszkód. To zdanie jest najbardziej niezawodnym sposobem, aby nie tylko NIE dostać tego, czego chcesz, ale także zagwarantować sobie to, czego nie chcesz).
• A może (ta sama piosenka)
• Broń Boże (z tej samej opery).
• I najbardziej zabójczy: nie ma wyboru.

Uwaga: słowa – kajdany (a także słowa z kategorii „organiczny język”) znacznie zmniejszają szybkość ustalania produktywnej dominanty. A to oczywiście zmniejsza prędkość twojego ruchu do celu. Jak, pytasz, uwolnić swój język od takich słów?

„Filar wstydu” zawsze pomaga.

Sztuczka jest prosta: zapisz słowa kajdany z tego artykułu i umieść tę listę w widocznym miejscu (na przykład na lodówce – jako najczęściej odwiedzane miejsce w domu) i pozwól jej (liście) pozostać tam przez 7-10 dni. Nie trzeba zostawiać jej na dłużej, po pierwsze to kwestia honoru, a po drugie, sformuuje się Twoja – czarna lista. Czarna lista to wykwalifikowana pielęgniarka i zawsze wykonuje świetną robotę: usuwa z języka wszystkie elementy destrukcyjnych programów.

Słowa-skrzydła

Jesteśmy u progu wielkiej zmiany! Zmiany zajdą i po prostu nierozsądne jest bać się ich (zwłaszcza, że nie nastąpią one w
ciągu jednego dnia.

Proponujemy zabrać się do rzeczy. I bezpośrednio dotyczy tego, jak zorganizować swoje życie w Nowej Erze (nawiasem mówiąc, jest to już Era Absolutnego Dobra).

Porozmawiamy o słowach, które dopuszczone do aktywnego słownictwa pozwalają uzyskać dowód, że kierowanie własnym losem jest bardzo powszechnym nawykiem praktycznym. I ten nawyk kategorycznie nie pozwala czołgać się po życiu, ten nawyk zmusza do LATANIA.

Słowa-skrzydła. Jest ich bardzo mało, ale wiele nie jest potrzebnych. Ponieważ każde słowo nie waży nawet funta złota, ale znacznie więcej. A siła słów-skrzydeł jest taka, że można ją opisać…. Ale nie będę (opiszesz sam kiedy to poczujesz). Po prostu zwrócę uwagę na to, co obserwuję w praktyce zawodowej: ludzie zmieniają swoją osobistą historię, wstają ze szpitalnych łóżek, wyciągają się z finansowych dziur, ujawniają swoje talenty i generalnie zaczynają żyć tak, jak wszyscy na to zasługują – szczęśliwie.

Oto nasz prawdziwy zasób:

• Mogę,
• U mnie wszystko gra.
• I najpotężniejszy: zamierzam.

Aby nie być golosłownym, proponuję: w tej chwili powiedz głośno: „Chcę”, a potem także głośno: „Zamierzam”, a wyraźnie poczujesz, że dokonałeś przejścia energii – bardziej subtelnej energii przetłumaczonej na bardziej gęstą. I to przejście jest rozpoznawane na poziomie biologicznym i to jest cała tajemnica. Powstaje intencja, wywołuje określone reakcje chemiczne w ciele. I to właśnie te reakcje sprawiają, że myślisz produktywnie i działasz pewnie (nie przypadkowo).

Powtórzę ponownie: popraw język lub zostaw wszystko tak, jak jest – to zawsze decyzja osobista. Nie traktuj tego stwierdzenia jako mojej niechęci do wzięcia odpowiedzialności.

Wierzę w twoją szczęśliwą gwiazdę. A moja wiara nie budzi wątpliwości, więc gwarancją jest moje doświadczenie. I wielokrotnie widziałem dowody: każdy się rodzi – i żyje! – Pod własną Szczęśliwą Gwiazdą.

Zaciekawiony? Zgadzasz się czy nie? Podziel się swoimi przemyśleniami i wrażeniami w komentarzu.

Źródło i Fotografie: otozh.com.ua