Świat showbiznesu to świat skandali i plotek. Niewielu artystom zależy, a jeśli nawet zależy to rzadko udaje się, zachować prywatność dla siebie.
Są i tacy, którzy wręcz podsycają zainteresowanie mediów swoją osobą.
Z takim wizerunkiem skandalisty z pewnością nie kojarzy się nam Andrzej Piaseczny. Udało mu się wypracować wizerunek sympatycznego, grzecznego i pozytywnego idola.
Chronił swoją prywatność i niewiele mówił o swoim życiu osobistym. Teraz zaskoczył swoich fanów wyznaniem w wywiadzie dla Twojego Imprerium.
Nikt nie przypuszczał, że ma za sobą tak trudne przeżycia.
Kariera Andrzeja rozpoczęła się bardzo wcześnie w wieku 20 lat. Sukces nikomu nieznanego zespołu z Kielc spadł na nich nagle i niespodziewanie. Mafia, a szczególnie jej frontman Andrzej Piaseczny odnieśli duży komercyjny sukces. Wtedy właśnie Piasek zaczął brać narkotyki i pić alkohol.
Podobało mu się rozrywkowe życie, w którym z nieśmiałego chłopca stawał się gwiazdą i duszą towarzystwa.
Próbowałem niemal wszystkiego, brałem naprawdę twarde substancje… Piłem codziennie. – wyznaje Piasek.
W nałogu trwał 10 lat. Wielokrotnie na scenie był pod wpływem narkotyków. Jak wyszedł z nałogu?
Poczuł, że traci kontrolę nad własnym życiem. Przestał odczuwać cokolwiek i stale towarzyszyło mu uczucie pustki. Kupił ziemię pod rodzinnymi Kielcami i wybudował dom. Jak mówi to miejsce go ocaliło przed stoczeniem się i zmarnowaniem życia i kariery. Tu znalazł spokój i szczęście.
To miejsce na ziemi, w którym się wyciszam i uspokajam, dobrze się tu czuję. Bywa samotnią, ale nigdy nie jest bunkrem czy zamkiem. Ogród i czas w nim spędzony to niebywałe szczęście. Szczególnie silnie odczuwalne, kiedy mogę się nim dzielić z przyjaciółmi i rodziną.
Dlaczego to ukrywał i zdecydował się na wyznanie dopiero teraz?
Jak mówi to było dla niego wstydliwe. Nie chciał także dawać złych wzorców swoim nastoletnim fanom. Dziś jest pozytywnym przykładem siły i hartu ducha.
Podziwiamy za to, że poradził sobie z uzależnieniem i życzymy mu dalszych sukcesów w karierze.