Większość kobiet ma opracowany system dbania o wygląd domu. Przez lata wypracowały schemat, na podstawie obserwacji wyniesionych z domu i własnych doświadczeń.
Gotowe też są walczyć o to, że jest to model najlepszy z możliwych i pouczać inne, że nie robią wszystkiego jak należy. Jeśli dodatkowo są z pokolenia mającego dorosłe już dzieci i mogą krytycznym wzrokiem obrzucić podłogę synowej, nic nie powstrzyma ich przed niepochlebnym komentarzem.
Clint Edwards jest popularnym blogerem. Opisał swoją rozmowę z matką dotyczącą prowadzenia domu przez jego żonę Mel:
„Jestem pewien, że w przeważającej większości wychowaliście się w domach prowadzonych przez kobiety. Były to domy, w których największą wartością były czystość i porządek.
W mojej rodzinie przez długie pokolenia właśnie to, uważano za podstawę funkcjonowania domu. Całymi dniami kobiety sprzątały, a i tak dom był miejscem, gdzie nigdy pracy nie zabrakło.”
Zarówno kobiety jak i mężczyźni uważali to za rodzaj normy społecznej.
Clint pamięta jak jego ojciec dał mu pewną życiową radę. Był wtedy nastolatkiem i usłyszał od ojca, że powinien odwiedzić swoją przyszłą żonę bez zapowiedzi i dokładnie przyjrzeć się jak wygląda porządek w jej domu i pokoju. Da mu to wyobrażenie o tym, jak będzie prowadziła dom.
Clint zdaje sobie sprawę, że to sprawa pokoleniowa i nie chce krytykować swoich rodziców. Rozumie, że taki sposób organizacji obowiązków domowych był ogólnie akceptowalny. Ale dziś w tym modelu nastąpiły głębokie zmiany, które również akceptują obie strony.
Kobiety i mężczyźni chcą dziś tworzyć związki partnerskie, oparte na solidarnym udziale w obowiązkach wobec rodziny.
Pokolenie rodziców jest niestety mocno przywiązane do własnych standardów, więc matka Clinta zawsze krytycznym okiem obrzucała pełny zlew, nieumytą podłogę czy zabawki rozrzucone przez trójkę ich dzieci po całym domu.
Pewnego dnia, zmywał właśnie naczynia, gdy zadzwoniła jego matka i spytała czy naprawdę nie przeszkadza mu, że Mel tak mało sprząta?
Przez kilka chwil szukał w głowie odpowiedzi. Uświadomił sobie wtedy, że gdy spotkał Mel była słodka i miła. Rozczulał go jej uśmiech, to co mówiła było melodią dla jego uszu i bez trudu wyobrażał sobie ją jako matkę swoich dzieci. Ostatnia rzecz o jakiej wtedy myślał, to czy będzie dobrze sprzątać…
Odpowiedział:
„Nie żeniłem się po to, żeby mieć sprzątaczkę, zrobiłem to, ponieważ spotkałem kobietę, z którą zapragnąłem spędzić resztę życia i uznałem to za daleko istotniejsze niż czysty dom…”
Matka Clinta zaniemówiła na te słowa ale zrozumiała, że jego pokolenie zupełnie inaczej patrzy na te sprawy.
Westchnęła i po chwili powiedziała: