W weekend Zakopane przeżywało prawdziwe oblężenie. Trzeba było nawet zamknąć drogi dojazdowe do centrum miasta, by dało się z niego wyjechać.
Turyści do Morskiego Oka stali się świadkami nietypowej sceny. Aktywistki fundacji Viva walczącej o prawa koni wykorzystywanych do transportów konnych na Morskie Oko zorganizowały akcję, która wywołała emocje wśród turystów.
Ratuj Konie
Od lat fundacja domaga się zakazu wykorzystywania zaprzegów konych i opiekuje się końmi, które juzż nie mogą pracować, chroniąc zwierzęta przed śmiercią w rzeźni. Fundacja domaga się wprowadzenia elektrycznie napędzanych meleksów, które rozwiązałyby problem turystów, którym zdrowie lub wiek nie pozwala na spacer do Morskiego Oka.
Mimo wielokrotnego nagłaśniania dramatycznej sytuacji zwierząt, nic w prawie się nie zmienia. Fasiągi mają się dobrze, a zdrowi i silni turyści mimo zawstydzania, wsiadają do bryczek i siłą nie własnych, ale końskich mięśni zdobywają szlak do podnóża Rys.
Wielu chorych i niepełnosprawnych dawało już chwalebny przykład leniwym turystom pokazujac, że trasę można pokonać własnymi siłami.
Akcja fundacji
Teraz działaczki broniące praw koni poszły o krok dalej. To one wciągnęły konia z Palenicy Białczańskiej do Włosienicy, trasą, którą pokonują zaprzęgi z turystami.
Zwierzę jest rzeźbą naturalnych rozmiarów autorstwa Idy Karkoszki artystki, która wraz z Anną Plaszczyk z fundacji Viva! zdecydowała się w ten sposób szerzyć wśród turystów świadomość cierpienia koni w zaprzęgach.
„Ida Karkoszka, artystka rzeźbiarka i Anka Plaszczyk z Fundacji Viva! odwróciły dziś role na trasie do Morskiego Oka ❤️ Wspólnie z turystami idącymi trasą wciągnęły z Palenicy Białczańskiej do Włosienicy, czyli trasą, którą każdego dnia pokonują konie, rzeźbę umierającego konia naturalnych wymiarów. Rzeźba autorstwa Idy należy do serii prac, którymi artystka pokazuje przedmiotowe traktowanie zwierząt.” – napisali przedstawiciele fundacji na facebookowym profilu Ratujkonie.pl
Reakcje turystów
Akcja wzbudzała emocje. Turyści reagowali bardzo spontanicznie na akcję. Ci idący pomagali ciągnąć rzeźbę i okazywali wyrazy poparcia. Ci jadący odwracali głowy, właściciele zaprzęgów śmiali się i wykrzykiwali, że się ośmieszają.
Mimo to autorki mają nadzieję, że akcja przyczyni się do wprowadzania wreszcie zakazu transportu z wykorzystaniem koni.