„Trzeba było du.y nie dawać, to by nie bolało”. Bolesne komentarze, które usłyszały kobiety podczas porodu

Trudno o ważniejsze wydarzenie w życiu kobiety niż poród.

Jest to niezwykłe doświadczenie z powodu niewyobrażalnego bólu i szczęścia zarazem. Nic nie jest w stanie dostarczyć tylu emocji i przeżyć.

To straszne, że dla wielu kobiet to niezwykłe wydarzenie staje się traumą, najboleśniejszym doświadczeniem. A najgorsze, że przyczyniają się do tego lekarze i pielęgniarki…

Oto wspomnienia 20 kobiet, które usłyszały lub przeżyły podczas porodu rzeczy, których nigdy nie powinny były usłyszeć, ani przeżyć:

„Moja znajoma długo starała się o dziecko i kiedy wreszcie się udało i poszła rodzić, położna do niej powiedziała, żeby się nie darła i przekręciła grubą du.ę na drugą stronę, a ona na to: „Ja schudnę, a Ty zawsze będziesz wredną su.ą”

„Trzeba było du.y nie dawać, to by nie bolało…” Nie zapomnę tych słów do końca życia, bolą do dziś, biorąc pod uwagę, że byłam ofiarą gwałtu i nie dałam jej dobrowolnie…

„Co? Nie dbało się o ciążę?” słowa pani doktor… Urodziłam martwą córkę w 34tc. Fajnie się dowiedzieć, prawda?

„Siódmy miesiąc, ciąża zagrożona, rozpoczęty poród, pani doktor (nazwisko pamiętam do dziś, choć było to 35 lat temu) mówi do mnie: Pie***lić się potrafiłaś, a donosić ciąży nie potrafisz?”

„Maleńka i słabiutka Calineczka urodzona z problemami przez cc w 32tc, a słowa położnej: „NIC Z TEGO NIE BĘDZIE, NIEDŁUGO POSTARASZ SIĘ O NASTĘPNE” i lekarza: „NIC SIĘ Z TYM NIE DA ZROBIĆ.” Zero pocieszenia, wsparcia, nadziei… Ps. Córka wyrosła na piękną i wspaniałą kobietę…”

„Mialam 20 lat jak zaszłam w ciążę (teraz mam 42). Odeszły mi wody w 6 miesiącu. Nagle szpital, badania i słowa lekarza: „Rodzisz górą czy dołem? Bo i tak dziecko umrze i tak! Zrobili mi cesarkę, synka zobaczyłam dopiero po 12 dniach jak wyszłam ze szpitala. Niestety zmarł po 3 miesiącach”

„Po porodzie ojciec dziecka (dziś ex) powiedział: „Nawet normalnie urodzić mojego syna nie potrafiłaś, tylko na cesarkę poszłaś”. Operacja ratująca życia. Na porodówkę jechałam na sygnale z krwotokiem. Cudem dziecko przeżyło.”

„Słowa pani doktor: „Słuchaj, nie będziemy cię kaleczyć (chodziło o cesarkę), bo to dziecko i tak umrze”

„Słowa pana doktora: „Dzieci się rodzi jak się ma 20 lat, a nie 40!”

„Lekarz położył mi się na brzuchu i wyciskał synka jak cytrynę. Synek urodził się z krwiakami większymi niż główka. Koszmar”

„Poród był ciężkim przeżyciem, mając świadomość, że dziecko, które za trochę urodzę chwilę wcześniej zmarło. Lęk i walka z własnymi emocjami była straszna, nikt mnie w tym nie wsparł. W szpitalu rutyna, automat i pośród tego ja ze swoimi emocjami.”

„Poród dla nieba w 35. tygodniu ciąży… :(”

„Zaczęli ciąć mnie na żywca, znieczulenie nie zadziałało…”

„Zszyjcie ją bez znieczulenia, bo szkoda na taką ilość szwów…”

„Tekst lekarza: „Pani poczeka z parciem, bo ta Pani obok rodzi”.

„Ja mojego syna rodziłam od 14 tej do 4 rano, w tym czasie nie dostałam nawet szklanki wody. A położna powiedziała: „Stara krowa i urodzić nie może”. Miałam 23 lata”

„Mojego porodu nie zapomnę do końca życia, wszystko szło dobrze do czasu kiedy dziecko się zatrzymało i musiało być cięcie cesarskie. Rodziłam 19 godzin, dziecko urodziło się w ciężkiej zamartwicy i miało 0 punktów w skali Apgar. Lekarze nie dawali dziecku szans i tylko te słowa: „Jak przeżyje, to będzie karmiona sondą do żołądka do końca życia. A jednak stało się inaczej wiara i modlitwa czynią cuda. Moja Majusia ma już 9 lat, są problemy ze zdrowiem, ale dajemy radę, jest stale rehabilitowana i ma epilepsję. Ale żadne zmagania z jej dysfunkcjami nie były tak trudne i bolesne jak te słowa w czasie porodu.”

„Cały mój poród to jakaś kpina. Opieka podczas porodu na tyle fatalna, że za nic w świecie tam nie wrócę, chyba że na cc. Odeszły mi wody, jak na piłce skakałam, położna przyszła i się darła, że wodę wylałam. Dziewczyna obok rodziła, popuściła, a one się drzeć zaczęły: „Jakie to jest obrzydliwe”. Kazała drugiej położnej otworzyć okna, „żebyśmy nie „pozdychali” z tego smrodu”. A chciałam zaznaczyć, że mimo próśb o lewatywę, nie wykonują jej.”

„Po 4 godzinach bólu w pierwszym porodzie poprosiłam o znieczulenie usłyszałam: „Ma Pani pecha, bo dzisiaj nie dajemy… Może pisać sobie Pani skargę do Ministerstwa, ale to nic nie zmieni”

„Słowa położnej: „No to ja już sobie pospałam!!!” Bo miałam czelność pojawić się na porodówce o 02:30!!!!”

Bolesne słowa, komentarze, instrumentalne traktowanie bolą tym bardziej, że rodząca kobieta jest zupełnie bezradna. Zjawia się na porodówce i chce wierzyć, że oddaje się w dobre ręce, które przeprowadzą ją przez to trudne doświadczenie. Kobiety, które doświadczyły wsparcia, troski i opieki z pewnością potrafią to docenić. Niestety wiele z nas doświadczyło czegoś dokładnie przeciwnego.

A jakie są Twoje doświadczenia z porodu?