Każde dziecko to cud. Natura wyposażyła nas w wyjątkowe zdolności tworzenia nowego życia.Ale czasem to życie powstaje pomimo wszystko, nawet nieco wbrew naturze.
37-letnia Victoria Bradley oczekiwała przyjścia na świat swojej małej dziewczynki. Francesca postanowiła się jednak pospieszyć. Urodziła się w 24 tygodniu ciąży. Zaledwie dwa dni po terminie w jakim Victoria, gdyby chciała, mogłaby dokonać aborcji.
Ważyła niewiele ponad 600 gramów, jej stópka była tak mała jak 50-ciogroszowa moneta. A jej mama została od początku pozbawiona złudzeń. Czekała tylko na jej śmierć. 11 minut trwało napięcie oczekiwania na pierwszy oddech. To było 11 minut grozy, strachu, niepewności i oczekiwania.
„Oczekiwanie na to, czy przeżyje, było torturą.” powiedziała Victoria The Sun.
Ale w końcu Francesca wzięła pierwszy oddech i z każdym następnym nadzieja rosła w sercu jej matki.
„Pamiętam, że pokój był pełen ludzi, pracowało nad nią około 15 lekarzy i pielęgniarek.” – wspomina
Francesca Bradley-Curran walczyła z zapaleniem opon mózgowych, posocznicą, sepsą, niewydolnością płuc i nerek. Potrzebowała 15 transfuzji krwi i operacji okulistycznej.
Ale po 17 tygodniach leczenia, pobytu w inkubatorach i stałej kontroli stanu jej zdrowia, została wypisana do domu.
„Została wypisana ze szpitala po 17 tygodniach, a lekarze kręcili z niedowierzaniem głową, że jej stan jest tak dobry – powiedzieli, że to cud.”
Kiedy Victoria usłyszała, że naprawdę Francesca wychodzi ze szpitala, nie mogła uwierzyć własnym uszom.
„Byłam tak zdenerwowana tym, że miałam ją wreszcie dla siebie…”
„Kiedy wychodziłyśmy, pomyślałam: „Szybko! Biegnij! Chciałam, żebyśmy się szybko wydostały. Bałam się, że zaraz ktoś nas zatrzyma i każe wracać” – opowiadając Victoria rozkleja się zupełnie…
Franscesca jest zupełnie zdrowa. Nie potrzebuje żadnych leków, maszyn, niczego. Żyje i ma się dobrze. Okazała się wielką – małą wojowniczką, która bardzo chciała żyć.
„Ona jest po prostu radością, jest taka szczęśliwa. Wspaniale jest mieć wreszcie ją w domu. Nie sądziłam, że ona kiedykolwiek tu będzie. Przerażająca jest świadomość, że gdyby poród rozpoczął się zaledwie dwa dni wcześniej, nie staraliby się jej uratować…”