Przemoc wobec dzieci jest wciąż usprawiedliwiana. Wciąż słyszymy publiczne wypowiedzi o tym, że klaps jest metodą wychowawczą, dyscyplinującą i nikomu krzywdy nie robi.
Tymczasem agresja wobec dzieci zawsze jest słabością. Może stopniowo narastać i służyć do rozładowania napięcia pod byle pretekstem, nawet zupełnie nieadekwatnym do przewinienia.
Tak trudno pojąć przypadki, gdy okrucieństwa wobec dzieci dopuszczają się rodzice.
Źródło: Facebook
Małżeństwo Senada Kardasevica i Sandy Alibabic z Jesenicy na Słowenii rozpadło się w grudniu 2015 roku. Sanda zostawiła męża dla 33 – letniego Mirzana Jakupi, z którym zamieszkała. Mieli 4 córki, które rozdzielili. Dwie starsze zamieszkały z ojcem a dwie młodsze z matką i jej konkubentem i dwojgiem jego dzieci z poprzedniego małżeństwa.
Źródło: Facebook
Senad bardzo przeżywał rozstanie z młodszymi córkami i dbał o regularne spotkania z nimi.
Nie zauważył niczego niepokojącego w zachowaniu córek, oprócz zwyczajnych problemów, które mogły wynikać z nowej sytuacji życiowej w jakiej się znalazły. Po pewnym czasie starsza, z młodszych córek, wróciła pod opiekę ojca.
Źródło: CEN
Z matką pozostała więc jedynie ich najmłodsza, dwuletnia Arina. Senad bardzo tęsknił za córką i spotykał się z nią często.
Pewnego razu kiedy dziewczynka u niego była, zauważył siniaki na jej ciele. Zaniepokojony sytuacją zwrócił się do opieki społecznej, która wysłała pracownika do domu Sandy i Mirzana. Ten po krótkiej rozmowie z matką nie stwierdził żadnych nieprawidłowości i nie podjął żadnych kroków, które miałyby ustalić, czy dziewczynka nie została pobita przez któregoś z opiekunów.
Źródło: Facebook
Senad był umówiony na kolejne spotkanie z córeczką. Był właśnie w drodze, gdy otrzymał telefon ze szpitala ze straszliwą nowiną. Jego córka nieprzytomna walczyła o życie.
Kiedy ją zobaczył, cały jego świat rozpadł się na milion kawałków.
Źródło: CEN
Arina była posiniaczona, opuchnięta, miała połamane kości, a jej oddech podtrzymywał respirator. Stan dziewczynki był bardzo zły, a serce ojca złamane.
Maleńka Arina słabła z każdą chwilą. W wyniku doznanych obrażeń zmarła dwa dni później.
Źródło: Facebook
Policja natychmiast podjęła interwencję i aresztowała matkę Ariny i jej konkubenta Mirzana. Matka zeznała, że dziewczynka uderzyła w kaloryfer, odbiła się od niego i przewróciła ponownie w niego uderzając. Obrażenia dziewczynki miały się jednak nijak do jej wyjaśnień.
Jej ciało nosiło ewidentne ślady maltretowania. Oboje zostali aresztowani i postawiono im aż 6 zarzutów.
Źródło: CEN
Policja zaznacza, że nie otrzymała wcześniej żadnych zgłoszeń o stosowanej przez Sandę lub Mirzana przemocy wobec dzieci. Senad przekazał policji informację o zgłoszeniu swoich podejrzeń do opieki społecznej. Dyrektor opieki społecznej zaprzecza jakoby otrzymali takie informacje.
Źródło: Boštjan Fon
Senad oprócz bezgranicznego bólu po stracie córki, czuje się winny, że nie zapobiegł tej zbrodni i nie ochronił córeczki, przed jej własną matką. Walczy o ukaranie byłej żony i jej wspólnika. Policja wszczęła już śledztwo w sprawie zaniedbań ze strony opieki społecznej.
Źródło: Boštjan Fon
Jeśli poruszyła cię ta straszna historia okrucieństwa ze strony najbliższej osoby jaką jest matka, podziel się tą historią.
Niech będzie przestrogą, że niepohamowana złość i agresja kiedyś mogą wymknąć się spod kontroli. W sytuacjach rozpadu małżeństwa, kiedy rodzice walczą ze sobą, służby, które powinny stać na straży bezpieczeństwa dzieci, tracą czujność przekonane, że doniesienia jednej ze stron na drugą, to element rozgrywki pomiędzy małżonkami.
Przypadki okrucieństwa ze strony najbliższych osób, nie są niestety tak rzadkie, jak byśmy sądzili. O podobnym przypadku pisaliśmy tu: Skatował na śmierć 16-dniową córeczkę. Zaledwie dzień po zakończeniu nadzoru kuratorskiego.