Ważyła tyle co 5-letnie dziecko. Jej zdumiewająca przemiana stała się inspiracją dla innych!

Z chorobą zmagała się przez lata. Krótkie stany stabilizacji tylko pogarszały następne nasilenia. Jej ciało pogrążało się w degeneracji i wszystko wskazywało, że 23-latkę czeka nieuchronna śmierć głodowa..

W szponach choroby

Connie Inglis z Wielkiej Brytanii wpadła w szpony tej okrutnej choroby, będąc nastolatką. Anoreksja jest chorobą duszy, która zabija ciało.

Connie zatraciła się w dążeniu do zgrabnej sylwetki i samoakceptacji. Chudnięcie nie było dla niej problemem. Zafałszowany obraz siebie sprawiał, że wciąż wydawała się sobie za gruba, nawet ważąc 40, potem 30 kg….

Szpitale, do których trafiała na leczenie, ratowały jej ciało, karmiły, ale nie rozwiązywały przyczyn choroby. Więc gdy tylko Connie opuszczała szpital, zaczynała się znowu głodzić.

W 2016 roku ważyła 25 kg

Gdy trafiła na oddział w 2016 roku jej stan był krytyczny. Nie mogła już samodzielnie się poruszać ani jeść. Mogła być tylko karmiona przez rurkę. Skrajnie wycieńczone ciało ważyło ledwie 25 kilogramów.

Ale nawet wtedy nie miało dla niej znaczenia to, że stoi na krawędzi śmierci:

„Wtedy nie miało już znaczenia czy będę żyć, czy umrę. Liczyło się tylko to, by stracić całą tą wagę. Jedyną rzeczą, jaka usatysfakcjonowałaby moją anoreksję, było serce, które przestaje pracować” – wspomina Connie. 

Connie była trudnym przypadkiem. Terapie psychologiczne, którym została poddana nie pomogły jej w walce z chorobą.

Wygrana walka

Aż w końcu coś się zmieniło. Connie nie potrafi wyjaśnić powodów, ale zaczęła walczyć.

Wszystko zaczęło się od założenia konta na Instagramie. Connie odważyła się złożyć tam publiczną deklarację, że będzie jeść.

„Jeśli pokazałam jakieś jedzenie, oznaczało to, że muszę je zjeść. To było zobowiązanie. Zauważyłam, że błyskawicznie zaczęło przybywać mi obserwatorów. To mnie motywowało do dalszej walki. Mija już drugi rok odkąd prowadzę konto. Grono moich odbiorców wzrosło do ponad 87 tysięcy” – mówi Connie.

Ta publiczna konfrontacja z własną chorobą bardzo pomogła jej w walce. W niecałe półtora roku Connie odzyskała swoje życie.

Trudno dziś rozpoznać w niej doprowadzoną niemal do śmierci głodowej dziewczynę. Jest szczęśliwa.

Tryska optymizmem i wspiera inne młode kobiety w walce z chorobą. Z dumą pokazuje fałdki i cellulitis, ponieważ pragnie budować w sobie i innych dziewczynach pewność siebie i akceptację własnego ciała.

Nikt tak dobrze jak ona nie wie, że to właśnie tu leży źródło cierpienia przyczyniające się do tej strasznej choroby.