Gwiazdy to ludzie tacy jak my wszyscy. Chodzą do sklepów lub restauracji, żyją jak my. Główną różnicą jest to, że jeśli gdzieś się pojawiają to zawsze jest dla nich miejsce.
Nawet jeśli restauracja jest zatłoczona. Ale przypadek Julii Roberts dowodzi, że nie zawsze tak jest.
Julia i jej rodzina przybyli do Winnipeg, ponieważ chcieli spróbować falafeli. Ale tego dnia było zbyt wielu ludzi. Dlatego właściciel poprosił aby ci dla których nie ma miejsca wyszli i pospacerowali pół godziny.
Nie wiedział, że przed nim stała gwiazda filmowa. Julia miała na sobie okulary przeciwsłoneczne i duży kapelusz.
Ktoś natychmiast powiedział właścicielowi, że popełnił ogromny błąd. „Właśnie wyrzuciłeś Julię Roberts.”
Na szczęście Julia nie obraziła się i nie oczekiwała specjalnego traktowania swojej osoby. Wyszła i rzeczywiście wróciła z bliskimi po pół godzinie. Zamówiła babeczkę i falafel. Aktorka zdjęła kapelusz i okulary przeciwsłoneczne. I wtedy wszyscy w restauracji ją rozpoznali. Odwiedzający zamilkli i zaczęli ją ukradkiem fotografować.
Ale Julia nie martwiła się tym. Zjadła spokojnie i poprosiła syna, aby zapłacił rachunek. Nie wiedział, ile dać napiwku, więc wrócił do matki, żeby zapytać.
Właściciel Ami Hassan przyznał, że nie widział ani jednego filmu z Roberts, więc nie od razu ją rozpoznał. Był jednak mile zaskoczony jej zachowaniem. Co więcej, mężczyzna uważa, że gwiazdom nie trzeba przyznawać przywilejów: „Jest zwykłą osobą, taką jak ty i ja.”
Jak widać, nie wszystkie gwiazdy mają koronę na głowie. Julia nie jest jedyną gwiazdą, która nie jest rozpoznawana w restauracji.
Nie wszyscy jednak zachowyja taka klasę jak ona. Na przykład piosenkarka Pink żaliła się na Twitterze, że została źle potraktowana w barze, ponieważ nie było dla niej miejsca. Oczekiwała, ze miejsce się znajdzie tylko dlatego, że jest celebrytką…
Czy uważasz, że gwiazdy należy traktować jak zwykłych ludzi?