Kiedy jesteśmy świadkami sytuacji, gdy młoda i piękna kobieta wychodzi za bogatego staruszka myślimy stereotypowo – robi to dla pieniędzy…
Nie inaczej oceniamy sytuację odwrotną. Życie pokazuje, że oczywiście są wyjątki, ale cóż tylko potwierdzają one regułę.
I na ogół wiedzą to wszyscy z wyjątkiem tego najbardziej zainteresowanego, który zakochany głęboko wierzy, że jest darzony prawdziwym i szczerym uczuciem…
Ten przypadek pokazuje nam, że nie zawsze miłość jest ślepa.
Francuz Marcel Amphoux miał 68 lat i był samotnikiem. Nie był bogaty, ale miał mały uroczy domek, niesamowicie położony w Alpach, nieopodal bardzo popularnego kurortu. Znajdował się na działce odziedziczonej po rodzicach, a z roku na rok ceny ziemi i nieruchomości w okolicach szybowały w górę.
Z tego właśnie powodu Sandrine Devillard postanowiła uwieść Marcela i szybko wzbogacić się na sprzedaży nieruchomości po jego śmierci.
Sandrine była piękna kobietą, młodsza od Marcela o 21 lat. Mieszkała w Paryżu, ale przyjeżdżała na urlop w Alpy. Zakochała się w tym miejscu i wtedy uknuła swój plan. Omotała Marcela, który był pod urokiem Sandrine. Nie zważając na protesty ze strony rodziny ożenił się z nią.
Bliscy byli pewni, że jest zaślepiony jej urokiem.
Zdawał się potwierdzać to fakt, że zaraz po ślubie Sandrine zostawiła męża i wyjechała do Paryża, gdzie miała zamiar prowadzić swoje własne życie i czekać na śmierć małżonka, by stać się dziedziczką działki i domu w znanym kurorcie.
Rok po ślubie Marcel miał wypadek samochodowy, w którym doznał licznych obrażeń. Rodzina była przekonana, że stoi za tym Sandrine.
Młoda żona nie opiekowała się mężem, wyjechała z Paryża, a nim zajmowała się rodzina.
W wyniku wypadku Marcel po długiej rekonwalescencji zmarł. Wtedy dopiero zjawiła się małżonka.
Od razu rozpoczęła swoje rządy i wyrzuciła wszystkich.
Jednak czekała ją niespodzianka…
Marcel na kilka tygodni przed wypadkiem zmienił testament. Jasno wyłączył żonę z dziedziczenia po nim. Wszystko zapisał rodzinie i przyjaciołom, którzy o dawna trwali przy nim.
To był cios, jakiego się nie spodziewała
Cztery lata walczyła o podważenie testamentu. Ale sądy odmówiły jej wszelkich praw do nieruchomości Marcela. Tym samym stary, głupi mąż nie był tak głupi jak sądziła i zupełnie nieoczekiwanie zniweczył jej plany…