Wzięła na ręce 13-letniego syna i wyskoczyła z nim z 9 piętra. Nie widziała innego wyjścia

Życie kobiety jest w dzisiejszym świecie trudne. Jeśli nie dostała ona odpowiedniego wsparcia i zabezpieczenia o wszystko sama musi walczyć.

Ale może być jeszcze gorzej. Może wczesnie zajść w ciążę. Może opuścić ją partner, może sama chorować, a w dodatku może mieć niepełnosprawne dziecko.

I te wszystkie najgorsze „może” spełniły się w życiu 30-letniej Eleny Oldenburg z Rosji.

Elena nie miała nic. Ani wsparcia rodziny, ani pieniędzy, ani wykształcenia, ani pomocy ze strony ojca swojego dziecka. Miała natomiast syna, który urodził się z porażeniem mózgowym.

Elena nie miała też szczęścia do ludzi. Czasem przecież zdarza się, że spotyka się na swojej drodze ludzi, którzy podpowiedzą gdzie szukać pomocy, coś zroganizują, w różny sposób ułatwią życie. Elena nie trafiła w swoim otoczeniu na nikogo takiego. Żyła ze skromnej renty, której nie wystarczało nawet na wózek inwalidzki dla syna. Mimo, że sama była chora musiała go dźwigać na rękach.

Urzędnicy nie pomogli, syn rósł i stawał się cięższy, a nadal nie otrzymała wózka z pomocy społecznej.

Mieszkańcy blokowiska, na którym mieszkała z synem zapamiętali ją jako smutną i cichą kobietę, całkowicie pochłoniętą opieką nad chorym synem.

Elena się nie skarżyła. Może dlatego nikt nie podejrzewał, że jest u kresu wytrzymałości fizycznej i psychicznej.

Pewnego dnia, tak jak żyła, bez słowa, po cichu, wzięła syna ostatni raz na ręce, stanęła w oknie ich mieszkania na 9 piętrze i skoczyła.

Sąsiedzi opowiadali potem, że była ostatnio jeszcze bardziej przygaszona, zmęczona i przygnębiona niż zwykle. Wydawała się słaba i smutna.

Wyznała raz jednej sąsiadce, że czuje się coraz gorzej i martwi tym, że już teraz jej syn nie ma odpowiedniej opieki, a co dopiero będzie kiedy jej zabraknie…

Elena prawdopodobnie chciała chronić syna. Zrobiła to w jedyny sposób jaki wydawał jej się możliwy i dostępny.

Nie widziała innego rozwiązania…

W wyniku dochodzenia w sprawie śmierci matki i chłopca, policja ustaliła, że było to samobójstwo i wykluczyła udział osób trzecich.