Gloria Trevisan wraz ze swoim chłopakiem Marco Gottardi to 27-letni architekci z Włoch, którzy wyjechali do Londynu za lepszym życiem. Wynajęli mieszkanie w wieżowcu Greenfell Tower na 23 piętrze. W kwietniu Gloria zamieściła zdjęcie z mieszkania na Instagramie:
W nocy 14 czerwca Gloria zadzwoniła do swoich rodziców i powiedziała im, że wybuchł pożar, oraz że będą próbowali wydostać się z budynku.
Kiedy wyszli na klatkę okazało się, że są tam już płomienie a windy nie działają. Para wróciła do mieszkania w postanowieniu oczekiwania na przybycie pomocy. W międzyczasie Marco zadzwonił do swojego ojca. Młodzi ludzie początkowo pocieszali rodziców, żeby się nie martwili ale stopniowo wpadali w coraz większą rozpacz i panikę.
W pewnym momencie Gloria poinformowała matkę, że do mieszkania dostaje się dym. Powiedziała jej wtedy: „Mamo dziękuję ci za wszystko, co dla mnie zrobiłaś. Żegnaj” Po tych słowach połączenie zostało przerwane.
„Dzwoniliśmy potem setki razy ale już żadne z nich nie odebrało telefonu…” – mówi matka Glorii
Parę uznaje się za zaginionych. Liczba oficjalnie potwierdzonych ofiar pożaru zbliża się do 60. Policja uważa, że nie ma już szans na odnalezienie nikogo żywego, a wielu ofiar być może nigdy nie uda się zidentyfikować. Mimo to rodziny Glorii i Marco liczą na cud.
Kuzynka Marco Pamela zamieściła zdjęcie pary na Facebooku z prośbą o informację.
Prawniczka rodziny słyszała dramatyczne nagranie z telefonu matki Glorii i uważa, że nie ma nadziei na to, że Gloria i Marco ocaleli w tym pożarze…
Mówi się, że przyczyną pożaru były oszczędności poczynione na materiałach użytych podczas niedawnej modernizacji budynku. Zastosowany materiał błyskawicznie rozprzestrzeniał pożar a strażacy byli wobec niego bez szans. Krąży również wiele teorii spiskowych na temat pożaru. Pojawiające się informację potęgują falę niezadowolenia i rozpaczy rodzin, które wierzą, że tej tragedii można było uniknąć.
Podziel się informacją ze swoimi znajomymi na facebooku
Źródło i fotografie: wiadomosci.gazeta.pl / facebook