Już blisko rok rząd testuje w praktyce zakaz handlu w niedziele. Niedawno premier Mateusz Morawiecki obiecał przyjrzeć się bliżej efektom ustawy.
W założeniu miała wspierać małe, polskie firmy i sklepy, oraz pracowników sieci, którzy dotąd pozbawieni byli możliwości spędzania choćby jednego dnia w tygodniu z rodziną.
Zmiany wprowadzane były stopniowo, by stłumić emocje i społeczny opór przed zakazem. Najpierw mieliśmy dwie handlowe niedziele, aktualnie jedną. W przyszłym roku w żadną niedzielę nie zrobimy już zakupów.
Efekty i dane
Choć z różnych instytucji statystycznych słyszeliśmy, że efekty są odwrotne do zamierzonych, przychody sieci i dyskontów miały od czasu obowiązywania wzrosnąć, a obchodzenie na różne sposoby zakazu przybierać formy wypaczające idee zakazu, to jak się okkazuje przeczą temu dane z badań przeprowadzonych przez Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii.
Według MPiT małe firmy zanotowały wzrost sprzedaży po raz pierwszy w 2018 od 10 lat. W dyskontach obroty generalnie utrzymały się na zbliżonym poziomie, a wielkie sieci w istocie straciły.
Co prawda, mogły mieć na to ogólnie dobre dane jak wzrost dochodów Polaków i wygenerowane zyski placówek położonych przy stacjach benzynowych, które były oblegane w niehandlowe niedziele, ale statystyki nie kłamią i liniowy trend wzrostowy przychodów w sektorze handlu detalicznego został odnotowany.
W związku z powyższym MPiT pod kierownictwem Jadwigi Emilewicz wydało zalecenie utrzymania w mocy ustawy.
W świetle przeprowadzonych analiz MPiT rekomenduje utrzymanie obecnego modelu dochodzenia do pełnego ograniczenia handlu w niedziele. – czytamy w komunikacie MPiT
Mimo, że GUS w badaniu ustalił, że poziom poparcia społecznego dla całkowitego zakazu sięga zaledwie 32%, rząd nie będzie zmieniał obowiązującej ustawy.